Ten rozdział
dedykuje dla
Asia
JOANNA
MariaK21
Ania
Nessa
I wszystkich
czytelników. Dziękuję że we mnie wierzycie J
Zapraszam do
lektury.
„Przygnębienie, wstyd ,strach do tego jeszcze On i
tajemnice wychodzące na jaw ”
(Bella)
Renesmee
zamyka się w sobie nie wiem co robić jak jej pomóc, jak dotrzeć do niej, jak z nią
rozmawiać. Jestem jedyną osoba której Ness pokazała tam to zdarzenie tylko mi zaufała.
Wszyscy się bardzo o nią martwią i boją. Najgorsza jest ta bezradność.
Tamtego dnia
kiedy moja córeczka wróciła do domu w takim stanie od razu wiedziałam że coś
się stało i to coś bardzo złego jednak nie przypuszczałam że moja córeczka
mogła paść ofiarą próby gwałtu. Kiedy dowiedziałam się od Renesmee co się stało
Carlisle i Esme jako prawni opiekunowie pojechali na policje aby to
wszystko zgłosić jednak to aktu oskarżenia są potrzebne zeznania ofiary.
Powiedziałam o ty Nessi jednak ona nic nie odpowiedziała tylko zwinęła się
kłębek i rozpłakała.
Od tamtego
wydarzenia minęło trzy dni. I na razie stan Ness się nie poprawia a wręcz
przeciwnie.
Jestem
właśnie z Edwardem na polowaniu i myślę nad tym co dalej robić kiedy Edward
zabiera głos,.
-O czym
myślisz?
-O Ness
-Też nie
wiem co robić
-Edward
posłuchaj…wiem kto ja obronił więc może trzeba z nim porozmawiać. On może jej pomóc- Mówiłam
niepewnie nie znają reakcji mojego męża
-Też nad tym
myślałem.
-Tylko jak
się z nim skontaktować
-Mam pomysł.-W
tamtym momencie chwycił mnie za rękę i pociągną. Jeszcze zanim zorientowałam
się gdzie pędzimy byliśmy prawie na granicy z La Push i słyszeliśmy bębnienie
łap o podłoże. Po zaledwie kilku sekundach ujrzeliśmy szarego wilka to był Seth
a wraz z nim dwa nie znane mi wilkołaki.*
-Witam-Grzecznie
przywitał się Edward. Wilki tylko skinęły łbami
-Seth musimy
się skontaktować Jacobem wiesz gdzie może być to bardzo ważne.-Po chwili Edward
zrobił przestraszona minę
-Gdzie…
(Renesmee)
dziesięć minut wcześniej
Od trzech
dni prawie nie wychodzę z pokoju. Czuję się strasznie. Boję się ilekroć usłyszę
jakiś niepokojący dziwie trzaśniecie drzwiami, wiatr wyjący za oknem czy krople
deszczu bijące w rynny. Łzy same spływają mi po policzkach na samą myśl o tym
co się stało i co mogło stać się pod szkołą. Staram się tego nie rozpamiętywacie
ale myśli wracają kiedy zostaje sama. Nie nawadze zostawać sama. Czasami
zastanawiam się nad śmiercią jak by muc się zabić. Podciąć żyły i się wykrwawić
nie wiem czy pół wampirowi się to uda a może rozpalić wielkie ognisko i w nie wskoczyć
Coraz częściej nawiedzają mnie takie myśli. To wszystko mnie przeraża i przygnębia,
zwinęłam się w kłębek na łóżku i zamknęłam oczy. Nie wiem kiedy ale zasnęłam i
znów te sny a raczej koszmary ja, on i parking przed szkołą. W mojej głowie
rozbrzmiewa jego głos, zaczynam się szarpać a on mnie przewala na ziemię i
pojawia się ten chłopak. Strach jaki wtedy czułam jest nie opisywalny.
Obudziła
mnie mój własny krzyk. Kiedy się ocknęłam byłam zlana potem a obok mnie
siedziała Alice głaszcząc mnie po głowie i powtarzają cicho.
-Ciiiiii już
wszystko będzie dobrze uspokój się kochanie-Jej delikatny głos działał na mnie
kojąco i uspokajająco.
Podniosłam
się do pozycji siedzącej i przytuliła się mocno do mojej cioci. Potrzebowałam
tego
-Dziękuje-wyszeptałam
-Za co?
-Za to że
jesteś-I łzy zaczęły spływać po moich policzkach kapiąc na koszulę All. Ona
jest taka kochana co ja bym bez niej zrobiła.
-Ej mała nie
płacz bo i ja się zaraz rozkleję-w dziwach staną Misiek(Emm)-pamiętajże jestem
wampirem i że w moim przypadku to nie łatwe-uśmiechnęłam się blado
-Emm mogę
mieć prośbę?
-No jasne
dla ciebie wszystko…no prawie wszystko- uśmiechną się bo pewnie przypomniał
sobie nasz ostatni zakład
- Nie, to
nic strasznego ani trudnego
-No to dawaj
-choć tu i
mnie przytul
-i musiałaś
mnie o to prości?- podszedł do mnie i wziął na ręce i zaczął mocno przytulać i
przy okazji zaczął mina kręcić co wywołało u mnie uśmiech na twarzy.
Kidy mnie
odstawił zaczął mnie łaskotać i przy tym robiąc dość dziwne miny. On zawsze
potrafił poprawić mi humor nawet w takich momentach.
-Mała ja tu
nie przyszedłem się z tobą bawić tylko powiedzieć że masz gościa
-Gościa?
-Tak to ktoś
do ciebie chciał z tobą rozmawiać-dość mocno się zdziwiłam kto by chciał ze mną
rozmawiać?-Alice choć niech zostaną sami-odrzucił się w stronę Alice i wyszli z
mojego pokoju. Wiedziałam że ktoś obcy zaraz przyjdzie więc pobiegłam do łazienki
ogarnąć chociaż włosy bo wyglądałam strasznie. Kiedy weszłam do sypialni
doznałam ciężkiego szoku. Co no tu robi? Jakim cudem? Żadne z nas się nie
odezwał tylko patrzyliśmy prosto na siebie. Ja nadal stałam jak słup soli w dziwach
od łazienki a on siedział na łóżku.
-Cześć jak
się czujesz?-powiedział nie pewnie
-Dobrze, ale
kim jesteś?
-Jacob…nie
pamiętasz mnie?
-A powinnam?
-Raczej tak
znam cię od urodzenia
Trochę już wiedziałam
ale chciałam poznać cała prawdę i nadarzyła się na to okazja jednak wiedziałam
że na dole wszyscy przysłuchują się tej rozmowie i nie wiedziałam ile mogę powiedzieć.
Wzięłam kartkę i ołówek i napisałam;
Powiedz na głos
Przejdziemy się?
Wzięłam kawałek
papieru do ręki i podałam chłopakowi. Kidy przeczytał tylko się uśmiechną i
głośno powiedział
-Ness może przejdziemy
się?
-Chętnie-
kiedy to powiedział mimo wolanie się uśmiechnęłam jakim cudem nie wiem, to on
tak na mnie działał. Od pierwszej chwil kiedy pojawił się w moim pokoju
poczułam się lepiej. Nie bałam się mymi że wcale go nie znałam.
Szubko się ubrałam założyłam trampki i kurtkę
do jednej z kieszeni włożyłam staranie złożone zdjęcie ze strychu i ruszyłam w drogę z nowo staro poznanym chłopakiem. Szliśmy
razem przez las w milczeniu kiedy dotarliśmy do małego stawiku. Usiadłam na
zwalonym pniu i powiedziałam
-Wiem o
tobie jedynie tyle że nazywasz się Jacob mieszkasz w Forks znałeś mnie jak
byłam dzieckiem-wyjęłam zdjęcie podałam je chłopakowi -no i chyba uratowałeś
mnie…-w tamtym monecie nie mogłam się powstrzymać i samotna łza spłynęła mi po
policzku.
-Tak jestem
Jacob Black mieszkam w La Push a nie w Forks byłem przy twoich narodzinach i w
dużym stopniu zajmowałem się tobą aż do waszego wyjazdu, a to pod szkołą
zapomnijmy o tym. Ty musisz o tym zapomnieć.
-Niby jak
mam o tym zapomnieć gdyby nie ty to on by mnie…-nie dokończyłam bo się rozkładałam
i nie mogłam mówić.
-Nessi nie
płacz ,proszę-podszedł do mnie i mnie…przytulił nie odsunęłam się mimo że ledwo
go znałam był taki ciepły wręcz gorący
ale miły coś mi to przypominało ale nie wiem co. Jego ramiona w których mnie
trzymał były takie…znajome? Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy wyglądały
tak jak by cierpiał ale czemu? Dobra tego dowiem się później bo może się
przestraszyć jak tak walne prosto z mostu. Teraz spróbuje dowiedzieć się czegoś
o nim no i o sobie jeszcze z czasów kiedy mieszkałam w Forks.
-Skąd wiesz
że mówią na mnie Nessi?
Zaśmiał się
cicho a potem zaczął mi wyjaśniać skąd wzięło się moje zdrobnienie
- Bo widzisz
to ja je wymyśliłem Bella był na mnie wściekła za to że się tak nazywałem, kojarzyło
jej się to z…
-Potworem z Loch
Nees-Dokończyłam za niego
-Dokładnie
tak
Wstałam i podeszłam
do stawiku aby uwolnić się z objęć chłopaka
-Opowiedz mi
coś o sobie
- A co cię
interesuje?
-Nie wiem na
przykład ile masz lat skąd znasz moja rodzinę, podstawa
-No to tak
mam…oficjalnie czy na prawdę ile mam lat?
-Obie
wersje-Uśmiechnęłam się delikatnie
-No to
oficjalnie mam 17 lat i chodzę w Forks do liceum. A na prawdę mam 77lat-Teraz
to zachichotałam.
-No to
fajnie jesteś o szesnaście lat starszy o demonie-zaraz spoważniałam bo coś do
mnie dotarło-Ale jakim cudem ty się nie strażujesz nie jesteś przecież wampirem
-Jestem zmiennokształtnym
i przemieniam się w wilka ale o tym opowiem ci innym razem.
-wiedziałam-wyrwało
mi się
-Ale co
wiedziałaś?
-Znaczy od
pewnego czasu śnisz mi się ty i wielko rdzawo rudy wilk
-Naprawdę śnie ci się?
-no tak ty i
ten wilk-Opowiedziałam mu swoje sny a ten tylko się rechotał nie wiedziałam o
co mu chodzi kiedy się zapytałam on powiedział że ten wilk to on i to co mi się
śni to wszystko wydarzyła się naprawdę .Rozmawialiśmy o różnych mało ważnych
rzeczach powiedziałam mu o swojej starej szkole o Kim. On zaczął mi opowiadać o
swoich znajomych z La Puh o sforze i o tym skąd zna moja rodzinę nie mogłam
uwierzyć że moi bliscy wycierpiała tyle przeze mnie i że inna grupa wilków
chciała mnie zabić jednak z mieniła zdanie tylko nie wiem czemu. Zaczęło się zmierzchać
więc kierować się w stronę domu.
-Jack dzięki
że przeszedłeś dzięki tobie czuje się trochę lepiej
-Do usług
Jak chcesz mogę przyjść też jutro.-Nie wiedziałam co odpowiedzieć może się
zgodzić?
-Jak ci się
chce siedzieć u nas to jasne
Drogę do
domu pokonaliśmy szybko przy nim czułam się tak dobrze taka rozluźniona niczym
we snach jednak coś było inaczej.
Tego dnia
uśmiechałam się o wiele więcej niż w ciągu ostatniego tygodnia. Jacob
odprowadził mnie pod sam dom . Weszłam do środka a chłopak poszedł w stronę lasu.
Pewnie zaraz się przemieni.
W salonie
czekała na mnie cała rodzina i przyglądała mi się.
-Hej.-powiedziałam
nie pewnie
-Cześć
słonko jak minął ci dzień?-Odezwała się mama
-Zaskakująco
miło
-Naprawdę?
-tak Jacob
jest bardzo miły i opowiadał mi o tym jak tu mieszkaliśmy.
-Co ci
powiedział? –wyrwało się tacie
-Nic
szczególnego a właśnie bym zapomniała-Podeszłam do każdego i mocno przytuliłam
i pocałowałam w policzek a na sam koniec podeszłam do rodziców i powiedziałam
im że bardzo ich kocham
-Kocham was
i dziękuje za wszystko
-O co ci
chodzi?
-Jacob
opowiedział mi o spotkaniu z Volturi i o tym że ryzykowaliście dla mnie życie.
-My też cię
kochamy.- Powiedziała mama i wszyscy zaczęliśmy się przytulać
-Tulimy-
powiedział Emm i wylądowałam w jego ramionach
-Mamo czemu
mieliście przede mną tyle tajemnic?
-Żeby cię
chronić
-Przed czym
niby?
-Renesmee
jest jeszcze wiele rzeczy o których nie wiesz ale za jakiś czas wyjaśnimy ci
wszystko.
-Dobrze ale
obiecaj mi że nie będę na to czekać długo
-Coś mi się zdaje
że Jacob długo czekać nie będzie-Zabrał głos tata
- Co z tym
ma wspólnego Jacob?
-Wszystkiego
się dowiesz w swoim czasie.
Po zdaniu
raportu z dzisiejszego dnia poszłam na górę i przyszykowałam się do snu. Kiedy
wpełzłam pod kołdrę od razu zasnęłam, Dziś nie śniły mi się żadne koszmary a
jedynie Jacob który się bawił z mała dziewczynka która zapewne byłam ja.
I jak się podoba?
co ja ma ci pisać:) rozdził jest świetny czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńdziekuje za dedyk.
pozdrawiam i zycze weny
Dobra. Rozdział przeczytałam, chociaż musze powiedzieć ze przez to przeźrozyste tło ciężko się czyta. najlepiej ustaw czarne tło posta, będzie to wyglądało lepiej. Wyłapałam kilka niezbyt rażących błędów ortograficznych. Dobrze że już nie wklejasz zdjęć do notek ale opisy są nadal według mnie ubogie. Mam nadzieję że w kolejnych rozdziałach będzie to wyglądało lepiej, bo jak mniemam jest to Twój pierwszy blog. Zastanawia mnie tylko jedno Ile lat na Renesmee i dlaczego jej prawnymi opiekunami są dziadkowie a nie jej rodzice? czyżby oboje byli za młodzi? W końcu Edward młody bo siedemnaście lat a Bella również osiemnaście. Mogli być oboje troche starsi bo gdy dziewczynka dorośnie i będzie szła z ojcem o ulicy a spotka znajomego a ten spyta się czy to jest jej chłopak ona odpowie że jest to jej ojciec więc według mnie byłby to wstyd. próba gwałtu, według mnie zbyt mocny temat zwłaszcza że dziewczyna jest jeszcze niedojrzała emocjonalnie. Martwią mnie jej te myśli samobójcze a przecież kiedy przeczytałam jj wspomnienia dla mnie nie wyglądało to jak ,,próba gwałtu'' lecz napaść rabunkowa. Chłopak ją przewrócił a potem znikąd pojawia się jacob i ratuje biedną renesmee przed oprawcą. Czekam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńNa początek Renesmee ma 60 lat wygląda na 17 a z Forsk wyjechali gdy miała rok.
UsuńTło może zmienię
To miała być próba gwałtu . Chyba nikt nie jest na tyle dojrzały uczuciowo aby pozbierać się z dnia na dzień z czegoś takiego. Więc to chyba normalne. W jej wspomnieniach nie chciałam przepisywać poprzedniego rozdziału bo większość czytelników tego nie lubi przynajmniej ja tak nie lubię.
Ness jest adoptowana przez Carlisle i Esme bo jej rodzice wyglądają na jej rówieśników.
Bardzo Ci dziękuję za wszystkie uwagi i rady spróbuję się poprawić i aby moje opisy były bogatsze.
Dziękuję :)
Rozdział jest cudny. Czekam na NN i żyzę Ci dużo weny. Całuję i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń