„Nie znany bohater”
Jest mi tak
wygodnie i ciepło nie mam zamiaru nawet się poruszyć mimo że słyszę Alice
zbliżającą się do mojego pokoju
-Pobudka
Ness wstajemy-Alice weszła do mojego pokoju
-Alice ja nie
chce-Powiedziałam jeszcze z zamkniętymi oczami
-Ale co nie
chcę do rozpoczęcia roku szkolnego zostały zaledwie trzy godziny, wstawaj bo i
tak martwię się że nie zdążę -Mówiła ściągając ze mnie kołdrę.
-Dobra już
wstaję
-Najpierw
pod prysznic jak skończysz to mnie zawołaj
-Yhhhy-wymamrotałam
schodząc z łózka
-Wydaje mi
się że nic z tego nie będzie-Złapała mnie za nadgarstek i pociągnęła do łazienki.
Zanim się obejrzałam stałam pod prysznicem a Alice odkręcała zimna wodę. Tylko
krzyknęłam i wyskoczyłam spod prysznica.
-Alice
oszalałaś-krzyknęłam
-No i widzisz
już się obudziłaś. Teraz wracasz pod prysznic i się szorujesz nie zapomnij
dobrze umyć włosów.
-Alice nie
mam pięciu lat.
-Dobra,
dobrą wykąp się ja wracam za piętnaście minut.
Kiedy
wyszłam już spod prysznica owinęłam się ręcznikiem i usiadłam na łóżku. Wyjęłam
zdjęcie z pod poduszki i przyglądałam się chłopakowi. Zrobiłam to samo co robię
rano i wieczorem. Dobra gdzie jest All miała tu być a kwadrans a nadal jej nie ma.
Jednak już słyszę jej kroki. Weszła do pokoju i tylko gestem dłoni kazała iść
za sobą. Poszłam i trafiłam do jej łazienki tam cały blat był zastawiony
kosmetykami i innymi przyrządami. Na sam początek All wysuszyła mi włosy. Następnie
splotła je w skomplikowana fryzurę i zaczęła mnie malować.
Nie wiem ile
to dokładnie trwało bo przysnęłam i nie pamiętam co Alice ze mną robiła. Kiedy
skończyła swoje dzieła zaciągnęła mnie do garderoby aby wybrać jakiś strój w
którym pójdę na rozpoczęcie roku. Myślałam że będzie biała bluzka i czarna
spódnica ale jak zawsze Alice mnie zaskoczyła i z szafy wyjęła śliczna czarno
białą sukienkę do kolan.
-Przymierz
ją a ja poszukam ci butów torebki i jakichś dodatków.
-Alice ale
jeszcze jakaś marynarka by się przydała bo nie chcę iść z odsłoniętymi ramionami
-Dorze
jeszcze ci znajdę marynarkę, ostatni Ros ładną kupiła może się nie pogniewa jak
ją pożyczę.
Przebrałam się
w komplet od All i założyłam tą bransoletkę ze strychu. Przejrzałam się w
wielkim lustrze w sypialni. Wyglądałam ładnie a nawet bardzo ładnie. Moja
skromność powala na kolana. Jest z dwadzieścia dziewiąta muszę się już zbierać
bo się spóźnię. Zbiegła na dół co był
nie łatwe nawet jak na pół-wampir obcasy były dość wysokie. W salonie siedzieli
wszyscy moi bliscy.
-Ślicznie
wyglądasz córeczko- odezwał się tata
-Mała ty się
wybierasz na rozpoczęcie roku czy na studniówkę-skomentował Jazz
-Dora
starczy tych komplementów bo się zarumienia, a po zatem muszę już jechać.
-A
śniadanie?-Esme jak zawsze troskliwa
-Nie mogę bo
się spóźnię
-Nessi
nigdzie nie pojedziesz jak nie zjesz choć jednej kanapki
-Ale ciociu…
-Bez gadania
do kuchni
Poszłam do
kuchni i zjadłam szybko kanapkę popijają łykiem herbaty (Saga, owoce leśne przy.
Aut.)Spojrzałam na zegarek za dziesięć dziewiąta.
Wyszłam z
kuchni chwytając kluczyki od mojego samochodu i pobiegłam do garażu.
Podróż zajęła
mi nie całe pięć minut czyli tyle samo mi zostało do rozpoczęcia. Jezu czemu ja
jestem taka nie rozgarnięta. Kiedy wjechałam na parking był prawie pełen i
przez to nie miałam gdzie zaparkować na szczęście w cisnęłam się miedzy starą
furgonetkę a motor.
Wzięłam trzy
głębokie wdech bo byłam trochę zdenerwowana i wysiadłam. Zestresowałam się jeszcze
bardziej bo wzrok wszystkich na parkingu był skierowany w moją stronę.
Nie denerwuj
się, nie denerwuj się-powtarzałam sobie w myślach jednak się to nie udało byłam
zestresowana coraz bardziej. Mama mi opowiadał jak się czuła podczas pierwszego
dnia w szkole ,jednak nigdy nie myślałam że i ja będę się tak czuć.
Najpierw
muszę iść po do sekretariatu po plan lekcji i mapkę szkoły. Stanęłam w kolejce która
była dosyć długa i od razu wiedziałam że się spóźnię na rozpoczęcie. Przede mną
stał wysoki chłopak który co chwile na mnie spoglądał.
-cześć.
Jestem Alex- powiedział wyciągają do mnie swoja dłoń
-Hej. Jestem
Renesmee ale wolę jak mówią na mnie Ness
-Renesmee? Ciekawe
imię
-Coś ci się
w nim nie podoba?
-Nie jest
niespotykane i piękne… jak ty- kiedy to powiedział spuściłam głowę i się zarumieniłam
-Dzięki- tylko
tyle udało mi się powiedzieć, ale na szczęście teraz była jego kolej po odbiór plany
lekcji mapki i kluczyka do szafki. On wszedł do pokoju pani sekretarki a ja
uciekła bo nie chciała go znowu spotkać.
Jednak ja to
mam szczęście. Chciałam się nie wyróżniać a tu, jestem w szkole od dziesięciu
minuta a jakiś chłopak zdążył powiedzieć mi że jestem piękna. Dobra teraz
mniejsza o to muszę znaleźć salę gdzie odbywa się apel. Zalazłam salę
gimnastyczna bez większych trudność. Kiedy tam weszłam pan dyrektor
przedstawiał nauczycieli i czytał regulamin szkoły. Ciągnęło się to w
nieskończoność jednak po pół godzinie apel się skończył i wszyscy zaczęli się rozjeżdżać.
Jednak ja musiałam iść jeszcze do sekretariatu po swoje klucze i plan lekcji.
Weszłam do pokoju sekretarki bez problemów bo przede mną była tylko jedna
dziewczyna która szybko zrobiła to co chciała i wyszła. W gabinecie siedziała
starsza pani sprawiała wrzenie miłej.
-Dzień
dobry- powiedziałam uprzejmie
-Dzień
dobry-odpowiedziała-Co dla ciebie młoda damo?
-Przyszłam
po plan lekcji i kluczyk do szafki
-Nazwisko
-Renesmee
Cullen
-Cullen?
Znasz może Edwarda lub Alice Cullen
chodzili ze mną do jednej klasy bo reszta rodzeństwa była o rok starsza
-Tak to mój…-Co
mam powiedzieć ojciec? Przecież oni tu byli sześćdziesiąt lat temu.-dziadek-Tylko
to mi przyszło na myśl
-Naprawdę
jak miło a babcia jak się nazywa?
-Bella
-Bella Swan?
-Tak ale
teraz to Bella Cullen
-No tak oczywiście.
Jeśli masz kontakt z babcia to pozdrów ją od Angeli Weber
-Dorze na
pewno przekażę. Do widzenia
-Do widzenia
Kiedy pożegnałam
się z sekretarka zaczęłam liczyć ile ona może mieć lat musi być przed osiemdziesiątką.
Dobrze że rodzice zdecydowali się nie iść do szkoły bo by ich rozpoznała i co w
tedy?.
Parking był
zupełnie pusty stały tylko dwa samochody i motor. Kiedy dochodziłam do swojego
auta zauważyłam chłopaka który nonszalancko się o niego opierał.
-Hej Nessi
-Co ty tu
robisz?
-Czekam na
ciebie
- A to niby
dla czego?
-Bo mi się podobasz
Kiedy to
powiedział podszedł do mnie tak blisko że nasze twarze dzieliły zaledwie
centymetry i cały czas się do mnie zbliżał.
-Co robisz?!
-Próbuję cię
pocałować-Chwycił mnie a nadgarstki i przeciągną do siebie. Próbowałam się
wyrwać jednak przez to że od tygodnia nie piłam krwi miałam tyle siły co zwykły
człowiek.
-Zostaw
mnie!!
-Jak mnie
pocałujesz-mówiąc to jeszcze mocniej mnie ścisną
-Zostaw mnie
słyszysz Alex zostaw mnie!!!-Zaczęłam krzyczeć
W jednej
chwili przewalił mnie na ziemie i zacząć rozpinać swoje spodnie a mi podwijać
sukienkę przy czy ją po rozdzierał. Zaczęłam
krzyczeć a on zatkał mi usta ręką i chciał… Na szczęście ktoś przybiegł i go
zabrał ze mnie Przez łzy jedynie widziałam że to był wysoki chłopak o
miedzianej skórze. Mój napastnik teraz leżał na plecach a chłopaka który mnie obronił
klęczał nad nim okrakiem i bił go po twarzy. Nie przyglądałam się walce tylko
szybko się podniosłam i wsiadłam za kierownice swojego samochodu. Z piskiem
opon odjechałam z parkingu i ruszyłam w stronę domu. Jechałam chyba 180km/h
więc w domu byłam w ciągu pięciu minut. Wjechałam do garaży, wysiadłam i cała
zapłakana pobiegłam do domu. Kidy pojawiłam się w salonie cała we łzach z
rozmazanym makijażem po czochranymi włosami i w podartej sukience wszyscy zaniemówili. Nie czekają na ich reakcje
pobiegłam do swojego pokoju zamykają za sobą dziwi na klucz.
I jak podoba wam się ten rozdział??
Proszę o komentarze, pozdrawiam i całuję :*
Alice
rozdział jest suuper :) czekam na nn ;) buziaki :**
OdpowiedzUsuń