Muzyka

piątek, 14 lutego 2014

ROZDZIAŁ 10

  
  „Przed niektórymi nie da się ukryć uczuć, a przed innymi uczuć nie powinno się ukrywać”
(N.G)                                                         



Wyszłam z domu jako pierwsza od razu poszłam wstanę lasu nawet nie wiedziałam czy Ros idzie za mną. Szybko mnie dogoniła i złapała za rękę. Pociągnęła mnie za sobą i po chwili biegłyśmy z głąb drzew. Po jakiejś minucie stałyśmy na środku lasu i wsłuchiwałyśmy się w jego glos oraz wyłapywałyśmy wonie zwierząt. Do naszych nozdrzy dotarł zapach stad jeleni. W jednej chwili obie biegłyśmy na północ wprost na zwierzęta. Po krótkim lecz sutym polowaniu poprosił ciocie abyśmy się przeszły. Ros od razu się zgodziła i ruszyłyśmy w stronę domu. Zatrzymaliśmy się dopiero przy stawiku nad który chodzie z Jacobem.
-O czym chciałaś mi powiedzieć?-zapytała
-O niczym konkretnym po prostu chciałam spędzić trochę czasu z ciocią, czy to źle?
-Ness przecież widzę że coś cię trapi przede mą tego nie ukryjesz.-troskliwa jak zawsze
Westchnęłam ciężko opadłam na kłodę na której zawsze siadałam.
-Ciociu… ty znasz się trochę na uczuciach prawda- zapytałam niepewnie
-Może trochę a o co chodzi?
-No bo… na przykład jakaś cicha i spokojna za zwyczaj dziewczyna nagle zmienia swoje zachowanie, ale nie wobec wszystkich tylko w obce jednej dziewczyny… Nie przeszkadzało jej nawet to że ją przezywa. Zmienia się dopiero kiedy… zauważyła tą dziewczynę klejąca się do pewnego chłopaka. Kiedy ich widziała zrobiła się strasznie zła na nią i troszkę dla niej wredna… czy to możliwe że ona jest… zakochana w tym chłopaku? Ciężko mi to opisać- przez cały monolog mówiłam cicho i niepewnie, przerywają co chwile
-A chodzi o kogoś konkretnego?-było widać że coś podejrzewa
-Nie, tylko tak się pytam-odpowiedział pośpiesznie a Ros spojrzała na mnie i się uśmiechała
-Po prostu jesteś zazdrosna o Jacoba –spojrzałam na nią i się zarumieniłam. Ze spuszczona głową zapytałam
-Skąd wiesz że mówię o Jacobie?
-Kochanie widzę jak zachowujesz się jak o nim mówisz, to jak wyglądasz kiedy ma cię odwiedzić, te wesołe iskierki w twoich oczach gdy przychodzi. To jaka jesteś szczęśliwa kiedy wracasz ze spaceru z nim. To wszystko widać, jak na niego reagujesz. Nie lubię Jacoba a nawet bardzo go nie lubię, jednak widzę jaka przy nim twoja twarz promienieje. Naprawdę.
- Na prawdę to wiać?
-Tak i to bardzo ktoś kto nie zwraca uwagi na takie małe rzeczy jak delikatny rumieniec na twarzy, iskierki w oczach czy uśmiech, nigdy nie dowie się o co chodzi jeśli nie wie na co zwrócić uwagę. Ja wiem i widzę jak się zmieniłaś od kąt poznałaś Jacoba. Mam racje?
-Tak, jestem szczęśliwa gdy Jack jest przy mnie. On potrafi mnie rozśmieszyć nawet kiedy jestem naprawdę smutna. To dzięki niemu się pozbierałam po tamtym. Przy nim czuje się bezpieczna i zrelaksowana. Po prosu kiedy on jest obok mnie wiem że wszystko jest na swoim miejscu.
- Właśnie o tym mówię- Ros podeszła do mnie i przysiadła na zwalonym pniu. Obiela mnie mocno i westchnęła. Po tym geście tylko szepnęła do mnie
-Nasza mała Nessie się zakochała.- Na te słowa tylko jeszcze bardziej się zarumieniłam bo zrozumiałam że Ros ma racje. Jeszcze chwile trwałyśmy w uścisku. Rosali chyba zrozumiała że nie chcę więcej o tym rozmawiać wie zmieniła temat.
-Hmm Ness masz może już masz pomysł na zemstę dla Emmetta?- Tylko się uśmiechnęłam bo miałam pomysł.
-Mam i wiem że ci się spodoba
-Jaki?- była podekscytowana
-Czy może Emm dziś gdzieś jedzie?
-Tak Alice zabiera chłopaków na zakupy- zaczęłyśmy się śmiać
-Poprośmy All aby pojechali jej samochodem dobrze?-zapytałam
-Tak ale o co ci chodzi bo nie rozumiem?
-Co jest na ważniejszego dla Emmetta? No porucz ciebie-Ros chwile się zastanawiała jednak widziałam że już wie o co chodzi
-samochód- na naszych twarzach zagościł wredny uśmieszek
-właśnie.
Czym prędzej wróciłyśmy do domu sprawdzić czy Jazz, Emm i All pojechali na zakupy. Kiedy dotarłyśmy do skraju drzew właśnie wychodzili z domu. Podbiegłam do All i chwyciłam jej dłoń aby pokazać jej mój plan i z prośba aby pojechali jej samochodem. Rzadko używam swojego daru ale zdarza się. Alice głośno się zaśmiała.
-Wiem widziałam już, mogę ci powiedzieć że masz dobry gust.
-Ale nic mu nie mów dobra?
-Jasne- uśmiechnęła się szeroko i pobiegła do garażu.
Zaledwie dwie minuty później ja i Ros siedziałam w salonie i nasłuchiwałyśmy kiedy odjadą. Nie trwało to długo. Nagle obie głośno powiedziałyśmy.
-Do dzieła!!
W wampirzym tempie znalazłyśmy się obok Jeepa Emmetta. Zaczęłyśmy rozplanowywać która czym się zajmie. Ja pobiegłam do swojego pokoju bo wczoraj kupiłam wszystko co było nam potrzebne. Kiedy wróciłam do Ros ona już czekała na materiały.
-Ros ty zmieniasz tapicerkę ja maluję- oznajmiłam
Po kilku godzinach pracy nasze dzieło było godowe jeszcze tylko dać na kierownice różowe futerko i gotowe. Wraz z Ros odsunęłam się na kilka kroków i podziwiałyśmy jaskrawo różowy samochód z różowymi siedzeniami i różową puchatą kierownicą. Mówiłam że zemsta będzie słodka.
Wróciłyśmy do salonu dochodziła północ. Byłam bardzo zmęczona dzisiejszym dnie nie tylko tym że rozbiłam sobie głowę ale zdałam sobie sprawę z uczuć kryjących się we mnie.
-Nessie musisz iść spać bo jutro masz szkołę- Odezwała się Ros a ja mimowolnie ziewnęłam.
-A co z Emmettem?
-Pojechali z Alice na zakupy wrócą za jakieś dwie godziny, ty przecież wiesz że All zna wszystkie sklepy z ciuchami oddarte nawet w nocy.
-Wiem czasem się zastanawiam po co ktokolwiek te sklepy otwiera
-dla Alice- Zastałyśmy się krótko i przytuliłam ciocie
-Dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiłaś, pomogłaś mi to wszystko po układać.
-Wiesz że zawsze ci pomogę, ale teraz połóż się spać
-Dobrze ale nie pozwól miśkowi iść do garażu bo musze widzieć jego minę
-Obiecuje że zobaczy go dopiero jak wrócisz ze szkoły- uśmiechnęłam się i poszłam do siebie
Weszłam na górę, wzięłam krótki ciepły prysznic i położyłam się wygodnie na łóżku. Zasnęłam prawie od razu. Śnił mi się Jacob to był dość dziwny sen bo kształty ciągle się zmieniały. Jest tylko jedna rzecz która pamiętam a mianowicie uśmiech Jacoba… ten samo co w szpitalu.
Rano kiedy się obudziłam byłam nadal zmęczona ale mimo to poszłam do łazienki wykonałam poranna toaletę, ubrałam się w komplecik wybrany przez All i zjadłam śniadanie. Dzień zapowiadał się tak jak wczoraj. Po wyjeździe z garaży ruszyłam w stronę szkoły. Po dotarciu na parking znowu wszystkie oczy były skierowana w moja stronę jednak tym razem nie koniecznie z tego powodu że jestem nowa a interesowali się moją głową. Pomaszerowałam na pierwsza lekcję. Skierowałam się w stronę swojej ławki ale siedziała tam jakaś dziewczyna. Podeszłam
-Hej mogę z tobą usiąść? –zapytałam grzecznie na co ona tylko kiwnęła głową
-Jestem Renesmee - przedstawiłam się i podałam rękę
-Ja jestem Naomi
-Milo mi cię poznać.
-Mi również, to ty się postawiłaś Laurze?
-skąd wiesz?
-Cała szkoła o tym mówi, mam dla ciebie dobrą radę nie zadzieraj z nią bo ostatnia dziewczyna która ponoć krzywo się na nią spojrzał miała wybity ząb.-  jak to cała szkoła o tym mówi niby skąd o tym wiedzą pokręcone miejsce. Ale jeśli to z zębem to prawda to musze uważać.
Fizyka minęła szybko tak samo jak dwie kolejne lekcje z jedną różnica na każdej lekcji ktoś ze mną siedział w ławce i chętnie rozmawiał. A nasze tematy zawsze schodziły do kwestii Laury. Trochę się nasłuchałam o niej i zaczynam się trochę bać. Przyszła pora na upragniony prze zemnie lunch no i spotkanie z Jacobem. Ta myśl poprawiała mi humor. Szłam właśnie do stołówki kiedy ogarną mnie niepokój. Nie wiem czemu akurat teraz zaczęłam zastanawiać się nad tym jak mam zachowywać się w stosunku do Jack’a. Mam zachowywać się jak wcześniej czy mu powiedzieć? Powiem mu ale nie tu i nie teraz. Moje rozmyślania przerwały czyjeś gorące dłonie zakrywające mi oczy od tyły. Od razu wiedziałam kto to ale co mi tam ponabijam się z niego.
-Hmm… koto morze być Emmett? a może Seth?
-Ej mała co to ma być?-odezwała się Jacob za moimi plecami
-Cześć Jack wiedziałam że to ty- uśmiechnęłam się na jego widok nie pozostał mi dłużny i odwzajemnił gest.
-Jak się czujesz boli cię jeszcze głowa?- łatwo było wyczuć troskę w jego głosie.
-Już dobrze ale  do końca tygodnia mam zwolnienie z W-Fu
- No nawet dobrze bo z tego co słyszałem to Laura chce się zemścić bo na jakiś czas została zawieszona w prawach ucznia po wczorajszej akcji.
-Serio? I jest w szkole?
-Tak jej ojciec jest nauczycielem łaciny. I w sumie to chyba tak na pokaz z tym zawieszeniem bo i tak nic jej nie zrobią. Czy mogę ci jakoś pomóc?- popatrzyłam na niego i wiedziałam co powiedzieć
-Tak masz mnie bronić przed Laurą bo się nasłuchałam dziś na jej temat.- naprawdę zaczęłam się jej bać. Jacob z wielkim uśmiechem odpowiedział
- Ciebie zawsze- zarumieniłam się i poszliśmy do stołówki.
Nie byłam bardzo głodna ale i tak wzięłam mała sałatkę a Jacob… w sumie nie wiem co to było. Po wspólnie spędzonym lunchu przeszedł w-f. Zaczęłam się bać bo to jedyna lekcja na której mogę spotkać blondynę. No i tym razem moje przeczucie zadziałało suka była na lekcji. Na szczęście nie musiała się przebierać wiec od razu mogłam pójść na sale gimnastyczną. Po kilku minutach wszyscy weszli i zaczęła się lekcja. Po rozgrzewce zauważyłam Laurę jednak ona mnie nie.
Przysiadłam na ławce, aktualnie grały dwie drużyny złożone wyłącznie z chłopaków. Jacob był jednym z najlepszych graczy. Bardzo dobrze im szła dzisiejsza gra. Przez większość czasu patrzyłam się na Jacoba a przez resztę przyglądałam się Laurze która wraz z jej koleżaneczkami plotkowały o Jacobie. To było frustrujące miała ochotę do niej podejść ale powstrzymywałam się. Kiedy skończył się mecz Jacob szedł w moim kierunku. Drogę zastawiła mu Laura która myślała że on idzie do niej bo mnie nie wiedziała. Może lepiej bo chciałam być w tedy dla niej niewidzialna. Stanęli całkiem blisko i dzięki mojemu wampirze mu słuchowi byłam światkiem nie udolnych prób podrywu chłopaka.
-Hej Jack- podeszła do niego
-Cześć- odpowiedział
Kiedy on chciał ja wyminąć ta położyła mu rękę zwiniętą w pięść na brzuchu.
- Jack jakie ty masz mięśnie ćwiczysz?
-Tak ćwiczę- odpowiadał obojętnym tonem
-Łał a ile pakujesz- chciało mi się śmiać a jednocześnie ją uderzyć aby od niego poszła
-A co cię to interesuje a tak poza tym muszę już iść bo się śpieszę
-Pójdę z tobą- mówiąc to złapała go za rękę a mnie po prostu skręcało aby jej przyłożyć w tą wytapetowaną twarz.
-Zrobisz coś dla mnie?
-Dla ciebie wszystko skarbie- chciała chyba się do niego przytulić ale Jacob ja odsuną
- Słuchaj, wypierdalaj ode mnie i daj spokój już Ness- Zerkną na mnie i wyminą dziewczynę. Podszedł i podał mi rękę abym wstała z ławki. Nawet się nie oglądała za siebie tylko wyszłam z sali.  Dzisiejszego dnia więcej nie widziałam Laury. Kolejne lekcje minęło mi bardzo szybko i miło bo siedział ze mną Jack. Kilka razy nauczyciele zwracali nam uwagę abyśmy byli ciszej, nie dziwie się bo ciągle któreś wybuchało śmiechem.
 Po zakończeni lekcji chłopak odprowadził mnie pod sam samochód.
-Jack przyjedziesz dziś?
-Jeśli chcesz to przyjdę- uśmiechną się i uściskał mnie  na pożegnanie
Jechałam dość szybko bo przypomniałam sobie o samochodzie Emmetta. Jestem ciekawa czy już go widział. Mam nadzieje że jest jeszcze nieświadomy tego że jego kochane autko przeszło małą renowacje. Uśmiechnęłam się do swoich myśli.
Wbiegłam do domu kierują się do salonu gdzie byłam pewna znaleźć Ros. Nie myliłam się była tam Esme, Alice, Ros i mama. Po ich minach jak mnie zobaczyły wiedziałam że ciocia im powiedziała o samochodzie. Oby tylko o samochodzie.
-Ros i co z samochodem? Widział już?- wyszeptałam siadając obok cioci
-Jeszcze nie ale zaraz ma jechać do miasta- kiedy to do mnie wyszeptała Emm wszedł do pokoju
-Ros to ja już jadę wrócę za dwie godziny-odezwał się Emmett
-Kochanie-powiedziała słodkim głosikiem podchodząc do niego i całują delikatnie- wiec że zawsze cię kochałam i będę kochać
-Ros czy cos się stało?-zaniepokoił się
-Nic tylko mówię że bardzo cię kocham-Uśmiechnęła się i podeszła do mnie
-Dobra to pa dziewczyny – odezwał się misiek i wyszedł
Złapałam Ros za rękę i pokazałam że trzeba się jak najszybciej z tond zniknąć. U ciekłyśmy do mnie do pokoju. Schowałyśmy się w rogu i przytuliłyśmy
-Ros boje się- Uśmiechnęłam się i przytuliłam się mocniej do niej.
Po zaledwie kilku sekundach usłyszałyśmy cienki i piskliwy głosik Emmetta.
-AAAA!! Co wy zrobiłyście mojemu samochodzikowi
-Ros kochanie i tak cię znajdę- odezwał się ponownie. Słyszałam jak misiek wchodzi po schodach i zmierza do mojego pokoju. Wraz z Ros zaczęłyśmy się śmiać ale nadal stałyśmy w kącie wtulone w siebie. Kiedy drzwi się  otworzyły zobaczyłam wściekłego Emmetta jednak z wrednym uśmiechem.
-Emm mówiłam że cię kocham pamiętasz-powtórzyła ciocia
-Wujku jesteś moim ukochanym wujkiem pamiętaj- zaczęła się bronić
-Oj pożałujecie tego nikt was nie obroni- Emm zaczął się zbliżać
-Ją może jeszcze obroni Jack ale ciebie Ros nikt nie obroni- palcem wskazał na mnie
-Kogo obronię-  w drzwiach mojego pokoju staną Jacob
-Mnie!- zawołałam głośno razem z Ros
-Nessie obronie ale Ros nie koniecznie, a co zrobiły?- z wielkim uśmiechem zapytał Jacob
-Mój samochód przemalowały na różowo i tapicerkę też zmieniły na jaskrawy róż- odezwał się Emm
-Nie zapomnij o różowym futerku na kierownicy- przypomniałam Emmetowi a na moje słowa Jacob wybuchł śmiechem a wujek jeszcze bardziej się zezłościł
-Emmett nie ruszaj mi Ness dobra
-Jasne- odpowiedział z wrednym uśmieszkiem wymijając mnie i łapiąc na ręce Ros która zaczęła piszczeć jak mała dziewczynka.
-Jack zajmij się Ness- poprosił Emm
Jacob skiną głową. Na szczęście nie miał zamiaru mi nic robić. Wyszliśmy z domu na spacer. Od razu kierowaliśmy się w stronę stawku. W połowie drogi Jacob się mnie spytał
-Pamiętasz jak jeździ się na wilku?- to było dziwne pytanie które nie od razu zrozumiałam
-Nie a jeździłam?- zapytałam po chwili namysłu
- Tak i to uwielbiałaś- mówiąc to znikną w pobliskich krzakach. Nie wiedziałam czy iść za nim więc zostałam w na swoim miejscu. Po chwili z miejsca gdzie znikną Jacob wyłonił się olbrzymi wilk. Odruchowo cofnęłam się ze strachu mimo wiedzy że to jest na pewno Jacob. Spojrzałam na niego z pytaniem ale i strachem w oczach. On położył się lekko na ziemi.
- i co ja mam wejść ci na plecy?- on cichutko zaszczekał i kiwną głowa na „tak”.-chyba oszalałeś
Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, nie mogłam mu odmówić. Wspięłam się na grzbiet wilka i mocno złapałam. Zaczął wstawać a ja piszczeć. Kiedy stał już na równych łapach ruszyliśmy. Mknęliśmy w śród drzew wszystko zlewało się w jedna zieloną ścianę. Podmuchy wiatru zaczesywały mi włosy do tyłu a na twarzy osiadały delikatne kropelki wody. Biegał zdecydowanie szybciej od wampirów. Nie wiem ile spędziłam czasu na jego grzbiecie ale było wspaniale. Kiedy już zatrzymaliśmy się i zeszłam z wilka poznałam to miejsce był to klif przy plaży w LaPush. Najwyraźniej biegaliśmy w kółko bo inaczej dotarlibyśmy tu dwie minuty po starcie a biegaliśmy na pewno dłużej bo zapadał zmierzch. Jacob znikną za drzewami aby po chwili wrócić w postaci człowieka.
- Podobało się?- zapytał podchodząc do mnie
- Było cudownie ten pęd…biegasz szybciej od wampira a na pewno szybciej od pół wampira. To było dla mnie coś nowego- uśmiechnęłam się
- Zawsze lubiłaś tak biegać jeszcze jak mieszkaliście w Forks to całe dnie mogła byś spędzać na moim grzbiecie- zaśmiał się cicho i pociągną na skraj klifu
- Nie wiem czy wiesz ale przejechaliśmy przez trzy stany
-Serio?
-Tak. Ale zdecydowałem już zawrócić i przywieść cię tutaj abyś zobaczyła ten zachód słońca-powiedział siadają na samym brzegu skały
Usiadłam obok niego i w milczeniu obserwowaliśmy zachód słońca. Dzisiejszy dzień był niemal bez chmurny. Dokładnie było widać słomce znikają ze za charyzmatem oraz jak niebo stawało się lekko różowe i wszystkie gwiazdy pojawiające się nad nami. To był piękny dzień.
Zdecydowałam że chyba nie będę miała lepszej okazji aby porozmawiać z Jacobem
-Jack…-zaczęłam
-Słucham
-Jack wiesz że bardzo cię lubię- westchnęłam i spuściłam głowę aby nie widział mojej twarzy
-Też cię lubię i to bardzo- odpowiedział patrząc w dal.
-Ale…ja… lubię ciebie bardziej za bardzo- zarumieniłam się ale podniosłam głowę i spojrzałam na niego. Miał twarz cały czas skierowana w stronę jasno świecącego księżyca.
-Nessie co to znaczy?- przysunęłam się lekko do niego i położyłam rękę na jogo policzku tak aby odwrócić jego twarz w moja stronę. Po tym geście spojrzałam w jego oczy i przysuwając swoja twarz do jego wyszeptałam
-Jack zakochałam się- kiedy to wypowiedziałam nasze usta się spotkały w delikatnym pocałunku. Miał takie gorące, miękkie i delikatne usta. To był krótki pocałunek kiedy już odsunęłam się od Jacoba spuściłam głowę.
-Jack przepraszam…-wyszeptałam jednak nie dokończyłam bo Jacob dłonią delikatnie podniósł i brodę i złożył na moich ustach kolejny pocałunek. Ten był dłuższy ale równie wspaniały jak poprzedni. Zabrakło mi tchu więc odsunęłam się. Moje serce przyspieszyło zawsze biło szubko jednak teraz biło ze zwożoną siłą. Nagle Jack odezwał się
-Ness nie masz mnie za co przepraszać bo…bo ja czuje do ciebie dokładnie to samo.-spojrzałam mu w oczy
-Naprawdę?
- Ja to czuję do ciebie od kąt tylko pamiętam zawsze cię kochałem. Kiedyś jak siostrę ale teraz…-Uśmiechnęłam się delikatnie
-Od zawsze?- byłam strasznie szczęśliwa ale trochę mnie to zdziwiło
-Nessie ja jestem…. W ciebie wpojony- spuścił głowę jednak kiedy spojrzał na mnie zaczął mi tłumaczyć czym jest wpojenie. W jego oczach było widać szczęście i to czego nie umiałam określić wcześniej… to była miłość.
Dopiero teraz mogłam powiązać wiele dziwnych stacji jakie mały miejsce od kąt go poznałam np. podczas pierwszego spotkania ten smutek i złość w czach Jacoba i słowa taty że jeszcze nie wszystko wiem o Jacobie ale chyba niedługo wszystko mi wyjaśni. Było jeszcze wiele takich sytuacji jednak mam teraz leprze temat do rozmyślań.
On przez tyle czasu to przede mą ukrywał. Targały mną różne uczucia od złość, strachu do nieopisywalnego szczęścia. Teraz mogę ze śmiałością powiedzieć że to jest najpiękniejszy jak dotychczas dzień w moim życiu.
Siedzieliśmy wtuleni w siebie na klifie jeszcze przez jakiś czas rozmawiając i obserwując księżyc i gwiazdy. Właśnie zdałam sobie sprawę że znalazłam swoja drugą połówkę.







 Hej wszystkim :D
Musze przeprosić was za błędy a szczególnie za to że długo nie dodawałam rozdziału. Na pewno zrozumiecie ostatni tydzień przed feriami. Maiłam co dziennie testy, kartkówki i projekt z WOS-u. Po prostu nie miałam czasu. Jednak przez najbliższe dwa tygodnie spróbuje napisać coś na zapas.
Proszę o szczere komentarze bo bardzo mi na tym zależy
Pozdrawiam i całuje
Alice

5 komentarzy:

  1. Ach, to chyba to przysłowiowe "mówisz - masz", bo właśnie o tobie myślałam! Tak długo na ten rozdział czekałam i teraz mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że jestem zachwycona.
    No, ale od początku.
    Rozmowa z Rosalie była urocza, tym bardziej, że to ukochana ciocia Nessie. Co prawda brakuje mi pazurka u Rose, kiedy w grę wchodzi temat Jake'a, ale i tak mi się podobało. Akcja z Emmett'em powala na kolana i aż żałuję, że nie mogłam zobaczyć miny miśka. Róż i futerko na kierownicy - no po prostu padłam. I fakt faktem, że auto jest dla faceta świętością.
    Laura coraz bardziej mnie denerwuje, dlatego tym bardziej cieszę się, że Nessie w końcu uświadomiła sobie, co do Jake'a czuje - i że wie o wpojeniu. Urocza scena jazdy na wilku i oglądania zachodu słońca. Trochę ckliwe, ale to idealne warunki na taką rozmowę <33 Spisałaś się lepiej niż świetnie, a ja osobiście jestem usatysfakcjonowana, zwłaszcza, że jestem wymagająca, jeśli chodzi o postać Renesmee. No nic, gratuluję!
    Ha, teraz czekać na rozwój akcji. Pocałunek był cudny, ale ja czuję niedosyt. Więcej namiętności - i to najlepiej w szkole, przy Laurze... Dlatego mam wrażenie, że ona jeszcze namiesza? A przynajmniej mam taką nadzieję.
    Życzę weny i czekam na nowy rozdział. Pozdrawiam,
    Nessa.

    PS. Jest kilka literówek, ale nie ma za co przepraszać. Całość jest zbyt cudna, żeby przejmować się błędami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta zemsta... Hahaha!! Ale to wymyśliłaś! Biedny Emmett... Jestem ciekawa jak on odwdzięczy się dziewczynom. Jeśli w ogóle się odwdzięczy ;D Ach ta nasza Rose. Od razu wiedziała, że Ness zakochała się w Jacobie :) No i w końcu są razem!!!! Rozdział wspaniały!!! Jazda na grzbiecie Jake'a i te wyznania na koniec... Romantycznie ;P Już czekam na kolejny rozdział - z niecierpliwością!
    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny ; *!
    Martaa...

    PS Zapraszam do mnie na nowy rozdział i przepraszam za spam pod rozdziałem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna wchodzę na twojego bloga i czytam go, chociaż za bardzo się nie udzielam xD Rozdział świetny, chociaż ja sama znalazłam kilka literówek, ale nie będę ich wypisywać :D Widzę że do Dżejka przyczepiła się jakas blondyneczka, czy jakoś tak. Dziwię się że renesmee chce z nim być. Gdybym ja dowiedziała się że jakiś wilczur się we mnie wpoił... (mówię tu o ksiązkach, a nie wiem jak to jest u cb) To bym się chyba pod ziemię zapadła. :D Czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zależy jaki "wilczur" jeśli taki jak Jacob to bym była raczej szczęśliwa zwłaszcza że w nim się zakochałam a dopiero potem dowiedziała się o wpojeniu.

      Usuń
  4. Witaj zostałas nominowana do Liebster Award. Więcej informacji na moim blogu bellaswan-innahistoria.blog.pl

    /bellacs

    OdpowiedzUsuń