„Przed niektórymi nie da się ukryć uczuć, a przed innymi uczuć nie
powinno się ukrywać”
(N.G)
Wyszłam z
domu jako pierwsza od razu poszłam wstanę lasu nawet nie wiedziałam czy Ros
idzie za mną. Szybko mnie dogoniła i złapała za rękę. Pociągnęła mnie za sobą i
po chwili biegłyśmy z głąb drzew. Po jakiejś minucie stałyśmy na środku lasu i wsłuchiwałyśmy
się w jego glos oraz wyłapywałyśmy wonie zwierząt. Do naszych nozdrzy dotarł
zapach stad jeleni. W jednej chwili obie biegłyśmy na północ wprost na
zwierzęta. Po krótkim lecz sutym polowaniu poprosił ciocie abyśmy się przeszły.
Ros od razu się zgodziła i ruszyłyśmy w stronę domu. Zatrzymaliśmy się dopiero
przy stawiku nad który chodzie z Jacobem.
-O czym
chciałaś mi powiedzieć?-zapytała
-O niczym
konkretnym po prostu chciałam spędzić trochę czasu z ciocią, czy to źle?
-Ness
przecież widzę że coś cię trapi przede mą tego nie ukryjesz.-troskliwa jak
zawsze
Westchnęłam
ciężko opadłam na kłodę na której zawsze siadałam.
-Ciociu… ty
znasz się trochę na uczuciach prawda- zapytałam niepewnie
-Może trochę
a o co chodzi?
-No bo… na
przykład jakaś cicha i spokojna za zwyczaj dziewczyna nagle zmienia swoje
zachowanie, ale nie wobec wszystkich tylko w obce jednej dziewczyny… Nie przeszkadzało
jej nawet to że ją przezywa. Zmienia się dopiero kiedy… zauważyła tą dziewczynę
klejąca się do pewnego chłopaka. Kiedy ich widziała zrobiła się strasznie zła
na nią i troszkę dla niej wredna… czy to możliwe że ona jest… zakochana w tym chłopaku?
Ciężko mi to opisać- przez cały monolog mówiłam cicho i niepewnie, przerywają
co chwile
-A chodzi o
kogoś konkretnego?-było widać że coś podejrzewa
-Nie, tylko
tak się pytam-odpowiedział pośpiesznie a Ros spojrzała na mnie i się uśmiechała
-Po prostu
jesteś zazdrosna o Jacoba –spojrzałam na nią i się zarumieniłam. Ze spuszczona
głową zapytałam
-Skąd wiesz
że mówię o Jacobie?
-Kochanie widzę
jak zachowujesz się jak o nim mówisz, to jak wyglądasz kiedy ma cię odwiedzić,
te wesołe iskierki w twoich oczach gdy przychodzi. To jaka jesteś szczęśliwa
kiedy wracasz ze spaceru z nim. To wszystko widać, jak na niego reagujesz. Nie lubię
Jacoba a nawet bardzo go nie lubię, jednak widzę jaka przy nim twoja twarz
promienieje. Naprawdę.
- Na prawdę
to wiać?
-Tak i to
bardzo ktoś kto nie zwraca uwagi na takie małe rzeczy jak delikatny rumieniec
na twarzy, iskierki w oczach czy uśmiech, nigdy nie dowie się o co chodzi jeśli
nie wie na co zwrócić uwagę. Ja wiem i widzę jak się zmieniłaś od kąt poznałaś
Jacoba. Mam racje?
-Tak, jestem
szczęśliwa gdy Jack jest przy mnie. On potrafi mnie rozśmieszyć nawet kiedy
jestem naprawdę smutna. To dzięki niemu się pozbierałam po tamtym. Przy nim czuje
się bezpieczna i zrelaksowana. Po prosu kiedy on jest obok mnie wiem że
wszystko jest na swoim miejscu.
- Właśnie o
tym mówię- Ros podeszła do mnie i przysiadła na zwalonym pniu. Obiela mnie
mocno i westchnęła. Po tym geście tylko szepnęła do mnie
-Nasza mała
Nessie się zakochała.- Na te słowa tylko jeszcze bardziej się zarumieniłam bo
zrozumiałam że Ros ma racje. Jeszcze chwile trwałyśmy w uścisku. Rosali chyba zrozumiała
że nie chcę więcej o tym rozmawiać wie zmieniła temat.
-Hmm Ness
masz może już masz pomysł na zemstę dla Emmetta?- Tylko się uśmiechnęłam bo
miałam pomysł.
-Mam i wiem
że ci się spodoba
-Jaki?- była
podekscytowana
-Czy może
Emm dziś gdzieś jedzie?
-Tak Alice
zabiera chłopaków na zakupy- zaczęłyśmy się śmiać
-Poprośmy
All aby pojechali jej samochodem dobrze?-zapytałam
-Tak ale o
co ci chodzi bo nie rozumiem?
-Co jest na
ważniejszego dla Emmetta? No porucz ciebie-Ros chwile się zastanawiała jednak
widziałam że już wie o co chodzi
-samochód-
na naszych twarzach zagościł wredny uśmieszek
-właśnie.
Czym prędzej
wróciłyśmy do domu sprawdzić czy Jazz, Emm i All pojechali na zakupy. Kiedy
dotarłyśmy do skraju drzew właśnie wychodzili z domu. Podbiegłam do All i
chwyciłam jej dłoń aby pokazać jej mój plan i z prośba aby pojechali jej
samochodem. Rzadko używam swojego daru ale zdarza się. Alice głośno się
zaśmiała.
-Wiem widziałam
już, mogę ci powiedzieć że masz dobry gust.
-Ale nic mu
nie mów dobra?
-Jasne-
uśmiechnęła się szeroko i pobiegła do garażu.
Zaledwie
dwie minuty później ja i Ros siedziałam w salonie i nasłuchiwałyśmy kiedy
odjadą. Nie trwało to długo. Nagle obie głośno powiedziałyśmy.
-Do dzieła!!
W wampirzym
tempie znalazłyśmy się obok Jeepa Emmetta. Zaczęłyśmy rozplanowywać która czym
się zajmie. Ja pobiegłam do swojego pokoju bo wczoraj kupiłam wszystko co było
nam potrzebne. Kiedy wróciłam do Ros ona już czekała na materiały.
-Ros ty
zmieniasz tapicerkę ja maluję- oznajmiłam
Po kilku
godzinach pracy nasze dzieło było godowe jeszcze tylko dać na kierownice różowe
futerko i gotowe. Wraz z Ros odsunęłam się na kilka kroków i podziwiałyśmy
jaskrawo różowy samochód z różowymi siedzeniami i różową puchatą kierownicą.
Mówiłam że zemsta będzie słodka.
Wróciłyśmy
do salonu dochodziła północ. Byłam bardzo zmęczona dzisiejszym dnie nie tylko
tym że rozbiłam sobie głowę ale zdałam sobie sprawę z uczuć kryjących się we
mnie.
-Nessie musisz
iść spać bo jutro masz szkołę- Odezwała się Ros a ja mimowolnie ziewnęłam.
-A co z
Emmettem?
-Pojechali z
Alice na zakupy wrócą za jakieś dwie godziny, ty przecież wiesz że All zna
wszystkie sklepy z ciuchami oddarte nawet w nocy.
-Wiem czasem
się zastanawiam po co ktokolwiek te sklepy otwiera
-dla Alice- Zastałyśmy
się krótko i przytuliłam ciocie
-Dziękuje za
wszystko co dla mnie zrobiłaś, pomogłaś mi to wszystko po układać.
-Wiesz że
zawsze ci pomogę, ale teraz połóż się spać
-Dobrze ale
nie pozwól miśkowi iść do garażu bo musze widzieć jego minę
-Obiecuje że
zobaczy go dopiero jak wrócisz ze szkoły- uśmiechnęłam się i poszłam do siebie
Weszłam na
górę, wzięłam krótki ciepły prysznic i położyłam się wygodnie na łóżku.
Zasnęłam prawie od razu. Śnił mi się Jacob to był dość dziwny sen bo kształty
ciągle się zmieniały. Jest tylko jedna rzecz która pamiętam a mianowicie
uśmiech Jacoba… ten samo co w szpitalu.
Rano kiedy
się obudziłam byłam nadal zmęczona ale mimo to poszłam do łazienki wykonałam
poranna toaletę, ubrałam się w komplecik wybrany przez All i zjadłam śniadanie.
Dzień zapowiadał się tak jak wczoraj. Po wyjeździe z garaży ruszyłam w stronę
szkoły. Po dotarciu na parking znowu wszystkie oczy były skierowana w moja stronę
jednak tym razem nie koniecznie z tego powodu że jestem nowa a interesowali się
moją głową. Pomaszerowałam na pierwsza lekcję. Skierowałam się w stronę swojej
ławki ale siedziała tam jakaś dziewczyna. Podeszłam
-Hej mogę z tobą
usiąść? –zapytałam grzecznie na co ona tylko kiwnęła głową
-Jestem Renesmee
- przedstawiłam się i podałam rękę
-Ja jestem Naomi
-Milo mi cię
poznać.
-Mi również,
to ty się postawiłaś Laurze?
-skąd wiesz?
-Cała szkoła
o tym mówi, mam dla ciebie dobrą radę nie zadzieraj z nią bo ostatnia
dziewczyna która ponoć krzywo się na nią spojrzał miała wybity ząb.- jak to cała szkoła o tym mówi niby skąd o tym
wiedzą pokręcone miejsce. Ale jeśli to z zębem to prawda to musze uważać.
Fizyka
minęła szybko tak samo jak dwie kolejne lekcje z jedną różnica na każdej lekcji
ktoś ze mną siedział w ławce i chętnie rozmawiał. A nasze tematy zawsze
schodziły do kwestii Laury. Trochę się nasłuchałam o niej i zaczynam się trochę
bać. Przyszła pora na upragniony prze zemnie lunch no i spotkanie z Jacobem. Ta
myśl poprawiała mi humor. Szłam właśnie do stołówki kiedy ogarną mnie niepokój.
Nie wiem czemu akurat teraz zaczęłam zastanawiać się nad tym jak mam zachowywać
się w stosunku do Jack’a. Mam zachowywać się jak wcześniej czy mu powiedzieć?
Powiem mu ale nie tu i nie teraz. Moje rozmyślania przerwały czyjeś gorące
dłonie zakrywające mi oczy od tyły. Od razu wiedziałam kto to ale co mi tam
ponabijam się z niego.
-Hmm… koto
morze być Emmett? a może Seth?
-Ej mała co
to ma być?-odezwała się Jacob za moimi plecami
-Cześć Jack
wiedziałam że to ty- uśmiechnęłam się na jego widok nie pozostał mi dłużny i odwzajemnił
gest.
-Jak się
czujesz boli cię jeszcze głowa?- łatwo było wyczuć troskę w jego głosie.
-Już dobrze
ale do końca tygodnia mam zwolnienie z
W-Fu
- No nawet
dobrze bo z tego co słyszałem to Laura chce się zemścić bo na jakiś czas
została zawieszona w prawach ucznia po wczorajszej akcji.
-Serio? I
jest w szkole?
-Tak jej
ojciec jest nauczycielem łaciny. I w sumie to chyba tak na pokaz z tym
zawieszeniem bo i tak nic jej nie zrobią. Czy mogę ci jakoś pomóc?- popatrzyłam
na niego i wiedziałam co powiedzieć
-Tak masz
mnie bronić przed Laurą bo się nasłuchałam dziś na jej temat.- naprawdę
zaczęłam się jej bać. Jacob z wielkim uśmiechem odpowiedział
- Ciebie
zawsze- zarumieniłam się i poszliśmy do stołówki.
Nie byłam
bardzo głodna ale i tak wzięłam mała sałatkę a Jacob… w sumie nie wiem co to
było. Po wspólnie spędzonym lunchu przeszedł w-f. Zaczęłam się bać bo to jedyna
lekcja na której mogę spotkać blondynę. No i tym razem moje przeczucie
zadziałało suka była na lekcji. Na szczęście nie musiała się przebierać wiec od
razu mogłam pójść na sale gimnastyczną. Po kilku minutach wszyscy weszli i
zaczęła się lekcja. Po rozgrzewce zauważyłam Laurę jednak ona mnie nie.
Przysiadłam
na ławce, aktualnie grały dwie drużyny złożone wyłącznie z chłopaków. Jacob był
jednym z najlepszych graczy. Bardzo dobrze im szła dzisiejsza gra. Przez
większość czasu patrzyłam się na Jacoba a przez resztę przyglądałam się Laurze
która wraz z jej koleżaneczkami plotkowały o Jacobie. To było frustrujące miała
ochotę do niej podejść ale powstrzymywałam się. Kiedy skończył się mecz Jacob
szedł w moim kierunku. Drogę zastawiła mu Laura która myślała że on idzie do
niej bo mnie nie wiedziała. Może lepiej bo chciałam być w tedy dla niej
niewidzialna. Stanęli całkiem blisko i dzięki mojemu wampirze mu słuchowi byłam
światkiem nie udolnych prób podrywu chłopaka.
-Hej Jack- podeszła
do niego
-Cześć-
odpowiedział
Kiedy on
chciał ja wyminąć ta położyła mu rękę zwiniętą w pięść na brzuchu.
- Jack jakie
ty masz mięśnie ćwiczysz?
-Tak ćwiczę-
odpowiadał obojętnym tonem
-Łał a ile
pakujesz- chciało mi się śmiać a jednocześnie ją uderzyć aby od niego poszła
-A co cię to
interesuje a tak poza tym muszę już iść bo się śpieszę
-Pójdę z
tobą- mówiąc to złapała go za rękę a mnie po prostu skręcało aby jej przyłożyć
w tą wytapetowaną twarz.
-Zrobisz coś
dla mnie?
-Dla ciebie
wszystko skarbie- chciała chyba się do niego przytulić ale Jacob ja odsuną
- Słuchaj, wypierdalaj
ode mnie i daj spokój już Ness- Zerkną na mnie i wyminą dziewczynę. Podszedł i
podał mi rękę abym wstała z ławki. Nawet się nie oglądała za siebie tylko
wyszłam z sali. Dzisiejszego dnia więcej
nie widziałam Laury. Kolejne lekcje minęło mi bardzo szybko i miło bo siedział
ze mną Jack. Kilka razy nauczyciele zwracali nam uwagę abyśmy byli ciszej, nie
dziwie się bo ciągle któreś wybuchało śmiechem.
Po zakończeni lekcji chłopak odprowadził mnie
pod sam samochód.
-Jack
przyjedziesz dziś?
-Jeśli
chcesz to przyjdę- uśmiechną się i uściskał mnie na pożegnanie
Jechałam
dość szybko bo przypomniałam sobie o samochodzie Emmetta. Jestem ciekawa czy
już go widział. Mam nadzieje że jest jeszcze nieświadomy tego że jego kochane
autko przeszło małą renowacje. Uśmiechnęłam się do swoich myśli.
Wbiegłam do
domu kierują się do salonu gdzie byłam pewna znaleźć Ros. Nie myliłam się była
tam Esme, Alice, Ros i mama. Po ich minach jak mnie zobaczyły wiedziałam że
ciocia im powiedziała o samochodzie. Oby tylko o samochodzie.
-Ros i co z
samochodem? Widział już?- wyszeptałam siadając obok cioci
-Jeszcze nie
ale zaraz ma jechać do miasta- kiedy to do mnie wyszeptała Emm wszedł do pokoju
-Ros to ja
już jadę wrócę za dwie godziny-odezwał się Emmett
-Kochanie-powiedziała
słodkim głosikiem podchodząc do niego i całują delikatnie- wiec że zawsze cię
kochałam i będę kochać
-Ros czy cos
się stało?-zaniepokoił się
-Nic tylko mówię
że bardzo cię kocham-Uśmiechnęła się i podeszła do mnie
-Dobra to pa
dziewczyny – odezwał się misiek i wyszedł
Złapałam Ros
za rękę i pokazałam że trzeba się jak najszybciej z tond zniknąć. U ciekłyśmy
do mnie do pokoju. Schowałyśmy się w rogu i przytuliłyśmy
-Ros boje
się- Uśmiechnęłam się i przytuliłam się mocniej do niej.
Po zaledwie
kilku sekundach usłyszałyśmy cienki i piskliwy głosik Emmetta.
-AAAA!! Co
wy zrobiłyście mojemu samochodzikowi
-Ros
kochanie i tak cię znajdę- odezwał się ponownie. Słyszałam jak misiek wchodzi
po schodach i zmierza do mojego pokoju. Wraz z Ros zaczęłyśmy się śmiać ale
nadal stałyśmy w kącie wtulone w siebie. Kiedy drzwi się otworzyły zobaczyłam wściekłego Emmetta
jednak z wrednym uśmiechem.
-Emm mówiłam
że cię kocham pamiętasz-powtórzyła ciocia
-Wujku
jesteś moim ukochanym wujkiem pamiętaj- zaczęła się bronić
-Oj
pożałujecie tego nikt was nie obroni- Emm zaczął się zbliżać
-Ją może
jeszcze obroni Jack ale ciebie Ros nikt nie obroni- palcem wskazał na mnie
-Kogo
obronię- w drzwiach mojego pokoju staną
Jacob
-Mnie!-
zawołałam głośno razem z Ros
-Nessie
obronie ale Ros nie koniecznie, a co zrobiły?- z wielkim uśmiechem zapytał
Jacob
-Mój
samochód przemalowały na różowo i tapicerkę też zmieniły na jaskrawy róż-
odezwał się Emm
-Nie
zapomnij o różowym futerku na kierownicy- przypomniałam Emmetowi a na moje
słowa Jacob wybuchł śmiechem a wujek jeszcze bardziej się zezłościł
-Emmett nie
ruszaj mi Ness dobra
-Jasne-
odpowiedział z wrednym uśmieszkiem wymijając mnie i łapiąc na ręce Ros która
zaczęła piszczeć jak mała dziewczynka.
-Jack zajmij
się Ness- poprosił Emm
Jacob skiną
głową. Na szczęście nie miał zamiaru mi nic robić. Wyszliśmy z domu na spacer.
Od razu kierowaliśmy się w stronę stawku. W połowie drogi Jacob się mnie spytał
-Pamiętasz
jak jeździ się na wilku?- to było dziwne pytanie które nie od razu zrozumiałam
-Nie a jeździłam?-
zapytałam po chwili namysłu
- Tak i to
uwielbiałaś- mówiąc to znikną w pobliskich krzakach. Nie wiedziałam czy iść za
nim więc zostałam w na swoim miejscu. Po chwili z miejsca gdzie znikną Jacob
wyłonił się olbrzymi wilk. Odruchowo cofnęłam się ze strachu mimo wiedzy że to
jest na pewno Jacob. Spojrzałam na niego z pytaniem ale i strachem w oczach. On
położył się lekko na ziemi.
- i co ja
mam wejść ci na plecy?- on cichutko zaszczekał i kiwną głowa na „tak”.-chyba
oszalałeś
Spojrzał na
mnie smutnym wzrokiem, nie mogłam mu odmówić. Wspięłam się na grzbiet wilka i
mocno złapałam. Zaczął wstawać a ja piszczeć. Kiedy stał już na równych łapach ruszyliśmy.
Mknęliśmy w śród drzew wszystko zlewało się w jedna zieloną ścianę. Podmuchy
wiatru zaczesywały mi włosy do tyłu a na twarzy osiadały delikatne kropelki
wody. Biegał zdecydowanie szybciej od wampirów. Nie wiem ile spędziłam czasu na
jego grzbiecie ale było wspaniale. Kiedy już zatrzymaliśmy się i zeszłam z
wilka poznałam to miejsce był to klif przy plaży w LaPush. Najwyraźniej
biegaliśmy w kółko bo inaczej dotarlibyśmy tu dwie minuty po starcie a
biegaliśmy na pewno dłużej bo zapadał zmierzch. Jacob znikną za drzewami aby po
chwili wrócić w postaci człowieka.
- Podobało
się?- zapytał podchodząc do mnie
- Było
cudownie ten pęd…biegasz szybciej od wampira a na pewno szybciej od pół
wampira. To było dla mnie coś nowego- uśmiechnęłam się
- Zawsze
lubiłaś tak biegać jeszcze jak mieszkaliście w Forks to całe dnie mogła byś spędzać
na moim grzbiecie- zaśmiał się cicho i pociągną na skraj klifu
- Nie wiem
czy wiesz ale przejechaliśmy przez trzy stany
-Serio?
-Tak. Ale
zdecydowałem już zawrócić i przywieść cię tutaj abyś zobaczyła ten zachód
słońca-powiedział siadają na samym brzegu skały
Usiadłam
obok niego i w milczeniu obserwowaliśmy zachód słońca. Dzisiejszy dzień był niemal
bez chmurny. Dokładnie było widać słomce znikają ze za charyzmatem oraz jak
niebo stawało się lekko różowe i wszystkie gwiazdy pojawiające się nad nami. To
był piękny dzień.
Zdecydowałam
że chyba nie będę miała lepszej okazji aby porozmawiać z Jacobem
-Jack…-zaczęłam
-Słucham
-Jack wiesz
że bardzo cię lubię- westchnęłam i spuściłam głowę aby nie widział mojej twarzy
-Też cię lubię
i to bardzo- odpowiedział patrząc w dal.
-Ale…ja… lubię
ciebie bardziej za bardzo- zarumieniłam się ale podniosłam głowę i spojrzałam
na niego. Miał twarz cały czas skierowana w stronę jasno świecącego księżyca.
-Nessie co
to znaczy?- przysunęłam się lekko do niego i położyłam rękę na jogo policzku
tak aby odwrócić jego twarz w moja stronę. Po tym geście spojrzałam w jego oczy
i przysuwając swoja twarz do jego wyszeptałam
-Jack
zakochałam się- kiedy to wypowiedziałam nasze usta się spotkały w delikatnym
pocałunku. Miał takie gorące, miękkie i delikatne usta. To był krótki pocałunek
kiedy już odsunęłam się od Jacoba spuściłam głowę.
-Jack
przepraszam…-wyszeptałam jednak nie dokończyłam bo Jacob dłonią delikatnie podniósł
i brodę i złożył na moich ustach kolejny pocałunek. Ten był dłuższy ale równie wspaniały
jak poprzedni. Zabrakło mi tchu więc odsunęłam się. Moje serce przyspieszyło
zawsze biło szubko jednak teraz biło ze zwożoną siłą. Nagle Jack odezwał się
-Ness nie
masz mnie za co przepraszać bo…bo ja czuje do ciebie dokładnie to samo.-spojrzałam
mu w oczy
-Naprawdę?
- Ja to czuję
do ciebie od kąt tylko pamiętam zawsze cię kochałem. Kiedyś jak siostrę ale
teraz…-Uśmiechnęłam się delikatnie
-Od zawsze?-
byłam strasznie szczęśliwa ale trochę mnie to zdziwiło
-Nessie ja
jestem…. W ciebie wpojony- spuścił głowę jednak kiedy spojrzał na mnie zaczął
mi tłumaczyć czym jest wpojenie. W jego oczach było widać szczęście i to czego
nie umiałam określić wcześniej… to była miłość.
Dopiero
teraz mogłam powiązać wiele dziwnych stacji jakie mały miejsce od kąt go
poznałam np. podczas pierwszego spotkania ten smutek i złość w czach Jacoba i
słowa taty że jeszcze nie wszystko wiem o Jacobie ale chyba niedługo wszystko
mi wyjaśni. Było jeszcze wiele takich sytuacji jednak mam teraz leprze temat do
rozmyślań.
On przez
tyle czasu to przede mą ukrywał. Targały mną różne uczucia od złość, strachu do
nieopisywalnego szczęścia. Teraz mogę ze śmiałością powiedzieć że to jest
najpiękniejszy jak dotychczas dzień w moim życiu.
Siedzieliśmy
wtuleni w siebie na klifie jeszcze przez jakiś czas rozmawiając i obserwując
księżyc i gwiazdy. Właśnie zdałam sobie sprawę że znalazłam swoja drugą połówkę.
Hej wszystkim :D
Musze przeprosić was za błędy a szczególnie za to że długo
nie dodawałam rozdziału. Na pewno zrozumiecie ostatni tydzień przed feriami. Maiłam
co dziennie testy, kartkówki i projekt z WOS-u. Po prostu nie miałam czasu.
Jednak przez najbliższe dwa tygodnie spróbuje napisać coś na zapas.
Proszę o szczere komentarze bo bardzo mi na tym zależy
Pozdrawiam i całuje
Alice