Muzyka

niedziela, 16 marca 2014

ROZDZIAŁ 13


„Jedne problemy się kończą inne zaczynają”

Tyle myśli kompletny chaos, moja głowa pęka od tego wszystkiego. Serce mówi idź, rozum zostań co powinnam wybrać? Ognisko zaczyna się za godzinę a ja leżę i myślę co powinnam zrobić. Z jednej strony pragnę spotkania z Jacobem jednak z drugiej wiem że to będzie trudne. Jednak mnie to nie ominie. Musze tam iść. Wyczuwam że to nie będzie taki zwykły wieczór coś się stanie. Przekręciłam się na drugi bok i wsunęłam dłoń pod poduszkę, poczułam coś jak by kartkę papieru. Wyjęłam i przypomniałam sobie co to jest, a były to te same zdjęcia od których wszystko się zaczęło. Kiedy tylko zobaczyłam uśmiechniętą twarz Jacoba wiedziałam że muszę tam iść. Przyglądałam się fotografiom jeszcze przez jakiś czas i kiedy spojrzałam na zegarek okazało się że powinnam już wychodzić. Zerwałam się z łóżka i wbiegłam do garderoby. Złapałam ubrania pierwsze z brzegu i je założyłam, szybko jeszcze rozczesał splątane włosy i byłam gotowa. Wybiegając z pokoju automatycznie skierowałam się do garażu i wsiadłam do swojego auta. Nie jechałam zbyt szybko jednak i tak prawie miałam sto kilometrów na godzinne na liczniku. Tym razem wiedziałam gdzie odbywa się ognisko więc zaparkowałam nieopodal klifu. Siedziałam jeszcze jakieś dziesięć minut w samochodzie i zastanawiałam się czy na pewno dobrze robię. Jednak Jacob naprawdę stwarzał wrażenie zaskoczonego kiedy powiedział mu że Laura mi o wszystkim powiedziała. Wysiadłam z samochodu i w ludzkim tępię poszłam w stronę umówionego miejsca. Już z daleka widziałam na szczycie klifu palący się ogień. Kiedy tylko wyłoniłam się zza drzew wzrok wszystkich tam zebranych był skierowany w moja stronę. Byli tam wszyscy chłopcy z watahy jak i ich dziewczyny. To śmieszne ale dopiero teraz przypomniałam sobie tą akcje z bluzą od Setha i minę Jacoba kiedy mnie zobaczył. Wtedy tego nie rozumiałam jednak teraz to ma sens. Przecież on nie mógł tego wszystkiego udawać. Przypomniałam sobie ten ból który widziałam w jego oczach tamtego wieczoru jednak ten który teraz widzie jest znacznie większy. Jack patrzył prosto na mnie.
-Hej Ness- pierwszy był Seth a zaraz za nim reszta powiedział chórem cześć
-Część wszystkim- Uśmiechnęłam się lekko.

-Co u ciebie? –zapytała Sara podchodząc i mnie przytulają. Kiedy tylko się odsunęliśmy od siebie. Spojrzałam na Jacoba który siedział na pniu i patrzył na mnie. Nasze oczy się spotkały.
-Długo by opowiadać-znów sztucznie się uśmiechnęłam i spojrzałam na Sarę.
-Przepraszam widz że musicie porozmawiać.
- Nessie…-odezwał się Jacob- możemy się przejść?-zapytał, bez słowa zaczęłam iść w jego stronę jednak nie zatrzymam się przy nim tylko przeszłam obok niego znów wchodząc w drzewa. Szedł za mną tego byłam pewna. Szliśmy tak przez jakiś czas nawet nie wiem kiedy zeszłam na niższe półki klifu. W pewnym momencie Jacob złapał mnie za rękę i odwrócił twarzą do siebie.
-Ness proszę powiedz mi co się dzieje bo nic nie rozumiem…widziałaś mnie i Laurę tyle wiem…i strasznie przepraszam ale to nie tak, ja jej próbowałem się pozbyć…-był złamany, wszystko to zdradzało, wzrok, wyraz twarzy…wszystko
-Jack tuż przed tym…rozmawiałam z Laurą. Teraz wiem że były to najwyraźniej głupoty jednak wtedy…-czułam się strasznie, czemu ja jej uwierzyłam?
-Co ona ci powiedział?-zapytał był chyba zły
-powiedział że to wszystko…ty, że…zacząłeś się zemną zadawać bo był taki zakład, że tak naprawdę jesteś jej chłopakiem…Jezu jak to teraz brzmi, jestem taka głupia…ja tak strasznie przepraszam-to było strasznie
-Ona ci tak powiedział?
-Znaczy…sam zobacz-przyłożyłam dłoń do jego policzka i pokazałam cała tamtą scenę. Cały czas patrzyłam prosto w jego oczy. Emocje jakie nim wtedy targały były nie do opisania
-Ty jej od tak uwierzyłaś?-był naprawdę zły i prawie krzyczał
-Wiem że to słabe usprawiedliwienie…na początku jej nie wierzyłam jednak dosłownie minutę później widzie jak się do siebie kleicie…tak mi głupio, ale co byś pomyślał na moim miejscu?
-Ness ty mi wcale nie ufasz?-znów na jego twarzy pojawił się ból
-Ufam…-nie mogłam dokończyć
-Właśnie widać- wyszeptał Jack
-Nie wiem co się ze mną dzieje. Ufam, ale jest coś czego nie umiem określić kocham cię jednak jakaś nieznana siła, uczucie karze być mi ostrożną. –byłam zła i jednocześnie chciało mi się płakać. Natomiast twarz Jacoba jak by się rozjaśniła i zaczął delikatnie kręcić głową
-Kochasz mnie? Nigdy jeszcze tego nie mówiłaś…
-Tak kocham cię, jak wariatka. Jack ja tak strasznie przepraszam to wszystko przeze mnie…przepraszam wybacz mi- zaczęłam mówić szybko i niezrozumiale, zaczęłam płakać, pojęłam jak wielki błąd zrobiłam.
-Dobrze już cicho -powiedział i mnie przytulił. Poczułam jak by zdjęto ze mnie niewyobrażalny ciężar
- Niech ja ją tylko dorwę. Czemu ona musi tak mieszać w moim…nie, naszym życiu. Zobaczysz uduszę ją przy pierwszej lepszej okazji- nadal płakałam jednak teraz to chyba ze szczęścia. Jacob nie był na mnie chyba już zły zaczynał nawet żartować. Jednak nie zdziwiła bym się jak by to z Laurą to nie by żart
-Ja na ciebie nie zasługuję-wyszeptałam przez łzy i wtuliłam się mocniej w mojego ukochanego. Jak to pięknie brzmi.  
Staliśmy jeszcze przez jakiś czas w milczeniu jedynie przytulając się do siebie. Jednak po dziesięciu minutach postanowiliśmy wrócić bo reszta zaczęła by się niepokoić dlaczego tak długo nasz niema. Zaraz zaczęli by sobie wyobrażać nie wiadomo co. Powoli wracaliśmy na klif, trzymaliśmy się za ręce jak mi tego brakowało.
Kiedy weszliśmy na klif wszyscy byli uśmiechnięci i siedzieli rozproszeni wokół ogniska. Usiadłam na ziemi razem za Jacobem i dołączyliśmy do zabawy. Dziś nie było legend tylko spotkanie znajomych przy ognisku. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się było naprawdę fajnie. Sara mi opowiadała co się u niej i jej chłopaka działo i powiedziała mi że Jacob był naprawdę przybity przez ostatnie kilka dni. Ale oprócz tego bawiliśmy się świetnie.
Było wspaniale jednak do czasu.
-Słyszycie?- zapytał Brandon i wszyscy wytężyli słuch
-Ktoś tu idzie i to nie jedna, a kilka osób.- Powiedziała Leah
-Zapraszaliście kogoś?- spytał Jacob
-Nie- odpowiedzieli wszyscy chórem bo to takie „zebranie” watahy
-Co się przejmujecie jak przyjdzie to i pójdzie przecież na pewno nic nam nie zrobi.-Seth się zaśmiał, miał racje kto to by nie był i tak nam nie zagraża
Wróciliśmy do zabawy jednak coraz wyraźniej było słychać że kilka osób idzie w nasza stronę. Bardzo wyraźnie odróżniałam męskie głosy od damskich było tam pięciu chłopaków i siedem dziewczyn. Czego oni mogą chcieć? Po zaledwie dwóch minutach za drzew wyszło kilka postaci. Od razu je rozpoznałam bo byli to ludzie z naszej szkoły. Większość imion nie znałam, ale były tam Lucy i Amelia koleżanki Laury. Byłam nie tylko zdziwiona i zła ale trochę przestraszona.
-Czego wy tu do jasnej cholery szukacie?- zapytał Jacob
-Hej kochanie, przecież mówiłeś że w piątek jest ognisko- zza drzew wyszła blond małpa, Laura
-Kurwa Laura co ty tu robisz nie mówiłem ci żebyś odpieprzyła się ode mnie?!- wstał i podszedł do niej z taka mina jak by chciał ja uderzyć
-No przestani kotku
-Jeszcze raz mnie tak nazwiesz a urwę ci ten blond pusty łeb, a oni mi jeszcze pomogą- Laura rozejrzał się po reszcie zebranych Quiletów i zatrzymała wyrok na mnie. Spojrzała na Jacoba i powiedziała
-Oh widzę że pogodziłeś się z ta suką, spodobał ci się pomysł z zakładem?- Jacob nie wytrzymał i złapał ją za włosy. Rozejrzałam się na około aby zobaczyć  miny wszystkich tam zebranych. Byli zaskoczeni jedynie Mako wyglądał dziwnie niemal jak Alice kiedy ma wizje oczy miał zamglone i siedział wyprostowany wpatrując się Laurę. Nagle się zerwał i wbiegł między blondynę a Jacoba.
-Jack zostaw ją!- krzykną i odepchną przyjaciela.
-Mako do cholery co ty robisz ona chciał zniszczyć mi życie!- zaczął Jacob
-Nie dotykaj jej- powiedział łagodniejszym już tonem Mako. Jacob zmierzył go wzrokiem.
 -Kurwa no pięknie tylko tego brakowało-Jacob złapał się za głowę i odwrócił twarzą do mnie do mnie. Nic z tego nie rozumiem. Jack głęboko westchnął i znów podszedł do Laury.
-Posłuchaj mnie dobrze, masz szczęście nie zabije cię ale i nie zostaniesz tu ani chwili dłużej. Zabieraj swoich znajomych i już cię tu niema . Zrozumiałaś?- ona tylko kiwnęła głową i z przerażeniem w oczach szepnęła do Mako „Dziękuję” i w pośpiechu odeszła.
Kiedy tylko z niknęli nam z oczu musieliśmy opowiedzieć całą historię z blond małpa od początku, żeby nie wzięli Jacoba za wariata. Niby połowa chłopaków wiedziała o paru akcjach z Laurą bo w końcu chodzi z Jacobem na patrole i „czytają mu w myślach” ale reszta była w szoku. Jedynie Mako siedział ze spuszczoną głową i niezbyt słuchał naszych wyjaśnień. Co mu jest? O co chodzi? Czy on zna Laurę że jej bronił, nic z tego nie rozumiem.
Po kilku chwilach ciszy znów zabrał głos Jacob
-Mako? Przepraszam za tą akcje ja nie wiedziałem- zwrócił się do chłopaka
-Nie masz za co przepraszać sam jeszcze do końca w to nie wierzę?- podniósł głowę i spojrzał na ogień.
-Czy może ktoś mi wyjaśnić o czym wy mówicie?- zapytałam bo już się pogubiłam
-To dość pokręcone, ale…wpoiłem się w Laurę- zatkało mnie
-Łał...tego się nie spodziewałam. Koleś naprawdę masz farta- powiedziałam to łagodnie jednak z ironią 
-Ness…przestań- poprosił Jacob
-Sorki, ale co teraz zrobisz?- zwróciłam się do Mako
-Nie wiem jeszcze-był trochę nie swój
-Co pójdziesz do niej i powiesz „Hej jestem Mako jestem w pewien sposób zakochany w tobie no i oczywiście żebym nie zapomniał jestem wilkołakiem i twój największy wróg jest wampirem” ? 
-Ness prosiłem, wiem że jej nienawidzisz tak samo jak ja jednak zrozum kiedy coś takiego mówisz jest mu naprawdę ciężko-Jack przyciągną mnie delikatnie do siebie i szepną do ucha.
-Wiecie co dajmy sobie na razie z tym spokój było tak fajnie a wy tylko nastrój psujecie, wracajmy do zabawy-powiedział Zuco i sięgną po tace z jedzeniem.
-masz racje wszystko się ułoży zresztą tak jak nam wszystkim. Jestem pewna że każdemu z chłopaków było trudno powiedzieć o wpojeniu-z uśmiechem mówiła Kate-pamiętam jak Brad się jąkał kiedy chciał mi powiedzieć, nie przejmuj się-wszyscy wybuchli śmiechem.
-Brad się jąkał?-zapytał Zuco
-Oj Zuco ty nie byleś lepszy- zaśmiał się głośno Annie
Do późnej nocy, a raczej wczesnego ranka jeszcze długo opowiadaliśmy sobie durne historyjki. Dziewczyny na początku opowiadały jak chłopaki chcieli im wszystko wyjaśnić czym jest  wpojenie i że zmieniają się w wilkołaki. Bardzo dużo się śmialiśmy i robiliśmy jakieś głupoty. Było bardzo wesoło nawet Mako zaczął z nami żartować. Nie byłam zbyt skupiona na haustoriach, a  bardziej na tym że znów siedzę wtulona w objęcia mojego ukochanego Jacoba. Gdzieś około trzeciej może czwartej wszystkie dziewczyny już pozasypiały przytulone do swych partnerów. Ja również zasnęłam z ramionach mojego Jacoba.



Witam ponownie
Rozdział nie za długi ale jest, trochę namieszałam z tym wpojeniem :D w pierwszej wersji to Seth był w nią wpojony ale postanowiłam że nie będę chłopaka aż tak krzywdzić :) Nie wiem jak wam ale mi się nawet podoba.
Zapraszam do komentowania
Pozdrawiam

Alice 

6 komentarzy:

  1. Hej =)
    Dziękuję za nominację, ale ja naprawdę nie mam do takich rzeczy cierpliwości, a tym bardziej czasu, żeby zebrać to do kupy. Dziękuje również za wszystkie komentarze, również pod nowym blogiem - bardzo cieszę się, że ci się spodobało. Nie wiem skąd u mnie tyle pomysłów, ale już nie będę wnikać ^^
    Hm, rozdział bardzo przyjemny, chociaż Laura coraz bardziej mnie denerwuje. Dobrze, że nie skrzywdziłaś Setha wpojeniem w Laurę... Chociaż z drugiej strony, może gdybyś to zrobiła, nie czułabym się tak okrutnie z własnymi planami względem tej postaci xD Niemniej szkoda mi Maco; żałuję, że przerwał to, co robił Jacob, bo jakby się polało trochę krewi, wcale nie byłabym obrażona. Ta dziewczyna działa na nerwy, a bez głowy byłaby na pewno o wiele bardziej przyjemniejsza.
    Dobrze, że Renesmee i Jacob się pogodzili, chociaż to dla mnie ciutkę naciągane. Raz mu ufa, raz nie. Wystarczy chwila, żeby się pożarli, a potem jedno drugie przeprasza. Ech, brakuje mi jakiegoś... uporu? Charakteru? Nie wiem jak to określić, ale już mniejsza z tym. Mimo wszystko bardzo mi się podobało i czekam na więcej.
    Pozdrawiam i do następnego,
    Nessa =)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny czekam na kolejny. Zapraszam na nowy rozdział pozdrawiam
    http://sagazmierzchnajlepszajest.blogspot.com/2014/03/przepraszam-za-bedy-rozdzia-56-gdy-sie.html

    OdpowiedzUsuń
  3. *o* zajebisty rodział :P pisz szybko następny :) weź oddaj trochę talentu:P
    Ps: przepraszam że nie komentowałam ale przez miesiąc nie wchodziłam na bloga, nauka i te sprawy :P Postaram się wszystko nadrobić :D
    Czekam na NN i życzę weny!!
    xoxo Natalia :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj kochana:) Na wstępie sorki iż nie komentowałam wcześniej ale wiedz iż czytałam ale ciężko pisać na telefonie. Wracając Rozdział Bardzo mi się spodobał <3 Tak szczerze to Rozdział jest wręcz cudowny !!Nic dodać nic ująć :D
    Czekam na kolejny i BŁAGAM dodaj go szybko! :D

    Ps.Zapraszam do mnie na blogii. ZAłożyłam kolejny.
    http://tanczacaaa-bellaijazz.blogspot.com/
    http://isaswan-volturiiiiii.blogspot.com/
    Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję, kochanie, za komentarz. Nie wiem, co się dzieje z tym wypytaj, ale postaram się to na dniach ponaprawiać. Co do nagłówków, robię je sama. Zdjęć szukam w grafice googl'a albo na devientart (to w przypadku aktualnego na cieniach akurat). Jestem w szkole informatycznej, więc grafikę naturalnie obrabiam sama ;)
    Pozdrawiam i przy okazji zapraszam na rozdział trzeci historii Alyssy. Czekam na nn u ciebie, więc pisz szybko ;)
    Nessa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdział ! ♥
    http://innabella.bloog.pl/
    Zapraszam do mnie
    ~Ruda

    OdpowiedzUsuń