„Magiczny dzień, pod każdym
względem”
Nareszcie
ten przeklęty, a zarazem wyczekiwany przeze mnie piątek. W końcu to wszystko
się skończy. Ta niepewność prawie strach że to się nie uda i cała praca pójdzie
na marne. W tym monecie kończy się ostatnia lekcja dzisiejszego dnia i wraz z
Jacobem jedziemy prosto na plażę, aby pomóc rozstawia sprzęt i ewentualnie
nieco przygotować się. Wychodząc z klasy Jacob złapał mnie za rękę i ją delikatnie
ścisną.
-Jak myślisz
to się uda?-zapytałam kiedy doszliśmy na parking
-A co by
miało się nie udać, impreza na przeszło trzysta osób na plaży gdzie my jedynie
organizujemy muzykę i kogoś do oceny na zawody- zaśmiał się i otworzył mi drzwi,
a ja wsiadłam
Jechaliśmy w
milczeniu, oparłam głowę o szybę i obserwowałam zmieniające się za oknem
krajobrazy jednak nadal się martwiłam. Nie wiem czemu ale zachowuje się tak jak
to bym ja miała spotkać się po raz pierwszy z osobą w której jestem
bezgraniczni zakochaną, a nie Maco. Chyba po prostu za bardzo go polubiłam żeby
pozostawiać go samemu sobie. Bo jak go znam to nic by nie zrobił i użalał się
nad sobą.
Poczułam jak
Jacob położył mi rękę na kolanie, odwróciłam głowę i lekko uśmiechnęłam.
-Kochanie
nie przejmuj się tym tak bardzo-on chyba zawsze wiedział co mnie trapi
-Ja się wcale…-nie dokończyłam bo mi przerwał
- Przestań
się martwić i wysiadaj jesteśmy na miejscu- nawet nie zauważyłam kiedy stanęliśmy. Wysiadłam z samochodu i podeszłam
do Jacoba
-Ness nawet
jak Laura nie przyjdzie to przynajmniej my będziemy się dobrze bawić-przyciągali
mnie do siebie i pocałował krótko lecz namiętnie i poszliśmy na plaże.
Strasznie
się zdziwiłam kiedy zobaczyło że jest już sporo osób. Chłopaki rozstawiali
głośniki kilka dziewczyn nosiło drewno na ognisko, a jeszcze inni po prostu
spacerowali udając że coś robią. Jednak nie było jeszcze nikogo ze szkoły,
jedynie okoliczna młodzież się zebrała. Dałam buziaka Jacobowi i pobiegłam
przywitać się z dziewczynami które właśnie wyłoniły się za drzew
-Hej
Sara-zawołałam i rzuciłam się dziewczynie na szyje ta z wielkim uśmiechem odwzajemniało
uścisk. Następnie przywitałam się z Kate, Annie i Leah.
-Cześć
Nesie-odpowiedziały
-Co robicie
i jak wam pomóc?-zapytałam z wielkim uśmiechem, dziewczyny tylko popatrzyły po
sobie i uśmiechnęły tajemniczo.
-Ty słonko
nic dziś nie musisz robić oprócz tego że masz pięknie wyglądać, więc idziesz z
nami-odpowiedziała mi Sara biorąc mnie za rękę i Kate.
-Ale…
-Niema
żadnego ale idziesz i już- uśmiechnęła się szeroko, a w jej oczach pojawiły się
dwie małe iskierki. Pociągnęła mnie za sobą w stronę jej samochodu który stał
niedaleko. Wsiadłyśmy i ruszyłyśmy. Dziewczyny ciągle się do siebie szczerzyły
a ja nie wiedział o co im chodzi. Po zaledwie kilku minutach stałyśmy przed
domem Sary. Wbiegłyśmy do domu i wciągnęły mnie na górę do jednej z sypialni. Wepchnęły
do łazienki a mnie prawie zatkało kiedy zobaczyłam całą szafkę zastawioną kosmetykami
prawie taka sama ilością jak u Alice, a to już coś. Zostałam posadzona na
krześle tyłem do lustra i zaczęły mnie czesać i malować. Zdawało mi się że Sara
zmieniła się w Alice a Kate w Ros. Kiedy już się na mnie wyżyły. Jedna
zasłoniła mi oczy tak abym nie mogła spojrzeć w lustro i pozwoliły wyjść z
pomieszczenia jednak jak się okazało to nie koniec atrakcji bo na łóżku leżała
śliczna szaro-zielona sukienka z lekkiego i zwiewnego materiału. Sara ją podniosła
i mi podała
-Taki mały prezent…-uśmiechnęła
się szeroko
-Ale ja nie
mogę…-nie wiedziałam co powiedzieć
-Nie gadaj
tylko przymierz
-Ale..
-Dalej!-krzyknęły
obie i głośno zaśmiały
Zdjęłam
szybko to co miałam na skobie i wsunęłam delikatny materiał na swoje ciało.
Sukienka sięgała mi trochę przed kolano, w tali miął pasek z kokarda, a z tylu
lekkie wycięcie odsłaniające plecy
-Ślicznie-znów
powiedziały razem na co ponownie wybuchły śmiechem.
-wiecie że
was kocham?-zapytałam rzucając się obu w ramiona
-Najpierw to
musisz się przejrzeć- i obie pociągnęły mnie z powrotem do łazienki. Ponownie
mnie zatkało wyglądałam pięknie. Obróciłam się aby dobrze się obejrzeć. Po
chwili znów je uściskałam. Kiedy tylko się odkleiłyśmy, zaśmiałam się i
zapytałam
-Która
teraz?-bez odpowiedzi Sara usiadła na krześle i wybuchłyśmy śmiechem.
Ja zajęłam
się makijażem a Kate fryzura po dziesięciu może piętnastu minutach zrobiły zmianę
i teraz Kate była przez nas malowana. Kiedy dziewczyny były gotowe poszły po
swoje sukienki. Jedna założyła żółtą a dreda niebieską. Mimo że sukienki były
proste to wyglądały w nich niesamowicie, podkreślały ich delikatne krągłość i
oliwkową skórę. Przygotowane uśmiechnęłyśmy się do siebie i spojrzałam na zegarek
była dokładnie szesnasta trzydzieści. Ponownie zbiegłyśmy po schodach i czym prędzej
wsiadłyśmy do samochodu. Droga minęła nam szubko bo zastanawiałyśmy się co powiedzą
chłopaki jak nas zobaczą. Długo czekać nie musiałyśmy bo Bolo i Brandon stali
obok nas kiedy wysiadałyśmy. Nic nie powiedzieli bo nie byli w stanie bo chyba odjęło
im mowę, a Sara i Kate rzuciły się swoim
chłopakom na szyję na powitanie. Nie chciałam im przeszkadzać więc jedynie się uśmiechnęłam
i poszłam szukać Jacoba
Schodząc na
plażę spojrzał na zegarek Zbliża się godzina siedemnasta a na plaży jest tłu, nie sądziłam że pójdzie nam tak dobrze.
Chłopaki pływają na deskach dziewczyny przyglądają się im głośno rozmawiając
wszyscy się śmieją i widać że całkiem dobrze się bawią . Jedyne zmartwienie jaki
mi pozostało to to że nie widzę nigdzie Laury ani żadnej z jej koleżanek. Szłam
właśnie w stronę Jacoba stojącego z kolegami kiedy jakaś rozpędzona dziewczyna
biegnąca za moimi plecami zaczęła się za mną chować i robić ze mnie żywą tarcze
bo któryś chłopak ganiał ją z krabem w ręku,
oboje się głośno śmiali. W pierwszej chwili nie skojarzyłam kto przede na stoi
próbując się ukryć, ona też chyba nie zdawała sobie sprawy do kogo podbiegła.
Dopiero kiedy zaczęłam się śmiać i chciałam sprawdzić kto ją goni doznałam szkocku
to był Maco, a nieznana mi dziewczyna to Laura….
MACO
Czemu myślę
tylko o niej? Ja jej wcale nie znam w mojej głowie jest tylko Laura. Nieziemsko
piękna blondynka o zielonych oczach. Po prostu oszaleję jeżeli jej już nigdy
nie zobaczę. Czasami zastanawiam się jak Jacob wytrzymał tyle lat bez Ness
przecież można po prostu OSZALEĆ i to dosłownie. Zakochałem się w tej
dziewczynie. Żeby jeszcze było mało moich zmartwieni, to Jack zaprosił mnie na
tą imprezę „żebym oderwał myśli od Laury” ale jak zapomnieć o tym blondwłosym
aniele, jak?
Może chociaż
spróbuje, pójdę do chłopaków i pogapię się jak pływają, albo mam lepszy pomysł,
upiję się do nieprzytomność. Nie wiem jak ale muszę zapomnieć choć na moment.
Idę brzegiem
plaży i mam ochotę krzyknąć „Nie pomagacie!” patrząc na te wszystkie przytajające
się pary. Jednak widzę wyjątek obok jednego z wielu zwalonych drzew stoją moi
kumple i o dziwo bez swoich partnerek. Przyśpieszyłem nieco kroku i po chwili
byłem już obok przyjaciół.
-Cześć chłopaki-
zawołałem
-Siema
stary-odpowiedzieli niemal chórem i rzucili mi piwo
-Co tam u
ciebie?-zapytał Jack
-A jak
sadzisz?- a miałem nadzieje…
-Sorry
zapomniałem…-spuścił głowę
- Natomiast
ja nie mogę zapomnieć…-mam tego dosyć-wiecie…a w sumie to nie chce mi się gadce,
idę się przejść.- odwróciłem się i powolnym krokiem wróciłem na brzęk morza.
Spacerowałem w zadłuż i w poprzek plaży nawet nie wiedząc po co to robię, ale
czułem potrzebę przebywania w tym miejscu. Kiedy stwierdziłem że takie
chodzenie niema sensu, po prostu usiadłem na piasku na środku plaży i
wpatrywałem się w chryzmat. Nie wiem jak długo tak siedziałem, jednak miałem
już iść kiedy ktoś obok mnie usiadł. Nie miałem nawet ochoty sprawdzać, kto to bo
byłem pewien że to Ness przyszła mnie pocieszać. Jednak się pomyliłem bo
usłyszałem nieznany mi do tej pory damski głos.
-Cześć- Odwróciłem
głowę i mało nie oszalałem kiedy zobaczyłem najpiękniejsza istotę która stąpa
po tej ziemi. Blondwłosy anioł siedzi obok mnie i na mnie patrzył lekko się
uśmiechając, jak ona wspaniale się uśmiecha i te wesołe oczy po prostu…
-Hej tutaj
ziemi…-pomachała mi ręka przed oczami
wyrywając mnie z transu
-Yyy…Cześć- odpowiedziałem
-Czemu się
tak na mnie patrzysz?- no tak cały czas się na nią gapie, odwróciłem twarz
ponownie na morze
-Sorki..-trochę
się speszyłem. Natomiast ona cicho zachichotała, a ja poczułem takie przyjemne
ciepło
-Jestem
Laura, a ty?-wyciągnęła w moją stronę dłoń
-Nazywam się
Maco- i uścisnąłem jej delikatna dłoń przy tym lekko się uśmiechając.
Na chwilę
oboje zamilkliśmy jednak cały czas patrzyliśmy na siebie, ja podziwiałem jej urodę
kiedy się odezwała.
-Ja cię chyba
znam…ale nie wiem z kont…
-Ale ja
wiem…pierwszy raz widzieliśmy się w tedy na klifie, było ognisko…a Jacob…-Czemu
ja w ogóle to powiedziałem? zapuściłem głowę nieco speszony bo nie wiedziałem jak zareaguje. Jedynie
milczała wpatrując się w piasek jakby próbowała sobie wszystko przypomnieć i po
chwili ponownie zabrała głos, nieśmiało powiedziała
-Pamiętam to
ty wtedy mnie obroniłeś…prawda?-bałem się że zaraz z tond ucieknie jak jej
przytaknę
-Tak…to
ja-Jezu ja potrafię walczyć z wampirami i zmieniać się w olbrzymiego wilka, a
boje się rozmowy z taka delikatna istotką jaką jest ta dziewczyna
-Chciałam ci
podziękować i zarazem przeprosić że z pieprzyłam wam spotkanie. Nie wiem co
mnie opętało w tedy…ty zresztą pewnie słyszałeś już nie jedną historie o mnie i
mnie znasz i to raczej nie z tej dobrzej strony…wiesz jestem pewna że nie
chcesz przebywać w towarzystwie takiej suki…ja już pójdę. Pa.- otworzyłem
szeroko oczy i chciałem coś powiedzieć, ale ona zaczęła wstawać i prawie odchodziła.
Nie wiedziałem co mam zrobić w tej sytuacji więc złapałem ją za rękę i lekko
pociągnąłem.
-Nie
przesadzaj każdemu się zdarza być…-nie wiedziałem jak to ująć, ale ona
dokończyła za mnie
-Suką…-dokończyła
i wyrwała dłoń z mojej ręki
-Nie to
miałem na myśli, raczej zazdrosnym- w tamtym momencie miałem kompletną pustkę w
głowie
-Więc
uważasz że byłam po prostu zazdrosna?- nie wiedziałem jak zareagować ale
zauważyłem delikatny uśmiech na jej ustach.
-działałaś
pod wpływem impulsu-uśmiechnąłem się lekko aby trochę rozładować napięcie przez
co ona zaczęła głośno się śmiać swoim perlistym głosem i ponownie usiadła obok
mnie na piasku
-Wiesz? Jesteś
zdrowo pokręcony- spojrzała na mnie i zaczęliśmy rozmawiać
W sumie
rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Przy niej czułem się tak dobrze i
swobodnie. Po pewnym czasie zaczęliśmy się wygłupiać. Ona głośno się śmiała
kiedy zacząłem ja łaskotać a potem zaczęła mnie dziać po klatce piersiowej. Udawałem
że mnie to boli aby muc jej się odpłacić kolejną porcja łaskotek. Kiedy obok
moich nóg pojawił się krab złapałem go i zacząłem ja straszyć, ta zerwała się z
piasku i zaczęła uciekać głośno się śmiejąc. Goniłem ja przez pól plaży aż
zobaczyłem że chowa się za jaką dziewczyna w sukience. Myślałem że to jedna z
jej koleżanek jednak się myliłem bo jak nieznana mi dziewczyna odwróciła głowę
prawie zamarłem bo uświadomiłem sobie że w moją stronę został posłany promienny
uśmiech Ness. Nie wierzyłem własnym oczom Ness uśmiechnęła się najpierw do mnie
a potem do Laury i coś szepnęła jej na ucho. Podszedłem do dziewczyn aby
dowiedzieć się co się dzieje.
-Hej Ness…
ładnie wyglądasz- musiałem od czegoś zacząć, przynajmniej j nie skłamałem.
-Dzięki…chyba
was zostawię-posłała nam jeszcze jeden uśmiech i poszła w stronę Jacoba.
-Co ci
powiedziała?-zapytałem kiedy odeszła na wystarczającą odległość. Dziewczyna
spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami
-To było naprawdę
dziwne, wyszeptała mi jedynie: Nie zepsuj tego... -zrobiłem wielkie oczy a ona zachichotała
złapała mnie za rękę, pociągając w stronę wody
Hej
Oddaje w wasze ręce nowy „rozdział”, a raczej taka zapchajdziurę
bo to pierwsza część imprezy w której prawie nic się nie dzieje, ale za to w
następnej mam plan nieco…namieszać. Mam nadzieje że się wam podoba mimo że
pisałam na szybko i jest…straszny. Jednak mój komputer jest zepsuty i napisałam
to coś u cioci w ciągu 30-40 minut. Więc wybaczcie mi (jeśli jeszcze ktoś to
czyta, a wątpię w to) i zapraszam do komentowania. Wszystkie komentarze mile
widziane zarówno te pozytywne jak i negatywne.
Pozdrawiam i całuje
Alice