Muzyka

sobota, 3 maja 2014

ROZDZIAL 16.Cz I

„Magiczny dzień, pod każdym względem”


Nareszcie ten przeklęty, a zarazem wyczekiwany przeze mnie piątek. W końcu to wszystko się skończy. Ta niepewność prawie strach że to się nie uda i cała praca pójdzie na marne. W tym monecie kończy się ostatnia lekcja dzisiejszego dnia i wraz z Jacobem jedziemy prosto na plażę, aby pomóc rozstawia sprzęt i ewentualnie nieco przygotować się. Wychodząc z klasy Jacob złapał mnie za rękę i ją delikatnie ścisną.
-Jak myślisz to się uda?-zapytałam kiedy doszliśmy na parking
-A co by miało się nie udać, impreza na przeszło trzysta osób na plaży gdzie my jedynie organizujemy muzykę i kogoś do oceny na zawody- zaśmiał się i otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam
Jechaliśmy w milczeniu, oparłam głowę o szybę i obserwowałam zmieniające się za oknem krajobrazy jednak nadal się martwiłam. Nie wiem czemu ale zachowuje się tak jak to bym ja miała spotkać się po raz pierwszy z osobą w której jestem bezgraniczni zakochaną, a nie Maco. Chyba po prostu za bardzo go polubiłam żeby pozostawiać go samemu sobie. Bo jak go znam to nic by nie zrobił i użalał się nad sobą.
Poczułam jak Jacob położył mi rękę na kolanie, odwróciłam głowę i lekko uśmiechnęłam.
-Kochanie nie przejmuj się tym tak bardzo-on chyba zawsze wiedział co mnie trapi
-Ja się wcale…-nie dokończyłam bo mi przerwał
- Przestań się martwić i wysiadaj jesteśmy na miejscu- nawet nie zauważyłam kiedy  stanęliśmy. Wysiadłam z samochodu i podeszłam do Jacoba
-Ness nawet jak Laura nie przyjdzie to przynajmniej my będziemy się dobrze bawić-przyciągali mnie do siebie i pocałował krótko lecz namiętnie i poszliśmy na plaże.
Strasznie się zdziwiłam kiedy zobaczyło że jest już sporo osób. Chłopaki rozstawiali głośniki kilka dziewczyn nosiło drewno na ognisko, a jeszcze inni po prostu spacerowali udając że coś robią. Jednak nie było jeszcze nikogo ze szkoły, jedynie okoliczna młodzież się zebrała. Dałam buziaka Jacobowi i pobiegłam przywitać się z dziewczynami które właśnie wyłoniły się za drzew
-Hej Sara-zawołałam i rzuciłam się dziewczynie na szyje ta z wielkim uśmiechem odwzajemniało uścisk. Następnie przywitałam się z Kate, Annie i Leah.
-Cześć Nesie-odpowiedziały
-Co robicie i jak wam pomóc?-zapytałam z wielkim uśmiechem, dziewczyny tylko popatrzyły po sobie i uśmiechnęły tajemniczo.
-Ty słonko nic dziś nie musisz robić oprócz tego że masz pięknie wyglądać, więc idziesz z nami-odpowiedziała mi Sara biorąc mnie za rękę i Kate.
-Ale…
-Niema żadnego ale idziesz i już- uśmiechnęła się szeroko, a w jej oczach pojawiły się dwie małe iskierki. Pociągnęła mnie za sobą w stronę jej samochodu który stał niedaleko. Wsiadłyśmy i ruszyłyśmy. Dziewczyny ciągle się do siebie szczerzyły a ja nie wiedział o co im chodzi. Po zaledwie kilku minutach stałyśmy przed domem Sary. Wbiegłyśmy do domu i wciągnęły mnie na górę do jednej z sypialni. Wepchnęły do łazienki a mnie prawie zatkało kiedy zobaczyłam całą szafkę zastawioną kosmetykami prawie taka sama ilością jak u Alice, a to już coś. Zostałam posadzona na krześle tyłem do lustra i zaczęły mnie czesać i malować. Zdawało mi się że Sara zmieniła się w Alice a Kate w Ros. Kiedy już się na mnie wyżyły. Jedna zasłoniła mi oczy tak abym nie mogła spojrzeć w lustro i pozwoliły wyjść z pomieszczenia jednak jak się okazało to nie koniec atrakcji bo na łóżku leżała śliczna szaro-zielona sukienka z lekkiego i zwiewnego materiału. Sara ją podniosła i mi podała
-Taki mały prezent…-uśmiechnęła się szeroko
-Ale ja nie mogę…-nie wiedziałam co powiedzieć
-Nie gadaj tylko przymierz
-Ale..
-Dalej!-krzyknęły obie i głośno zaśmiały
Zdjęłam szybko to co miałam na skobie i wsunęłam delikatny materiał na swoje ciało. Sukienka sięgała mi trochę przed kolano, w tali miął pasek z kokarda, a z tylu lekkie wycięcie odsłaniające plecy
-Ślicznie-znów powiedziały razem na co ponownie wybuchły śmiechem.
-wiecie że was kocham?-zapytałam rzucając się obu w ramiona
-Najpierw to musisz się przejrzeć- i obie pociągnęły mnie z powrotem do łazienki. Ponownie mnie zatkało wyglądałam pięknie. Obróciłam się aby dobrze się obejrzeć. Po chwili znów je uściskałam. Kiedy tylko się odkleiłyśmy, zaśmiałam się i zapytałam
-Która teraz?-bez odpowiedzi Sara usiadła na krześle i wybuchłyśmy śmiechem.
Ja zajęłam się makijażem a Kate fryzura po dziesięciu może piętnastu minutach zrobiły zmianę i teraz Kate była przez nas malowana. Kiedy dziewczyny były gotowe poszły po swoje sukienki. Jedna założyła żółtą a dreda niebieską. Mimo że sukienki były proste to wyglądały w nich niesamowicie, podkreślały ich delikatne krągłość i oliwkową skórę. Przygotowane uśmiechnęłyśmy się do siebie i spojrzałam na zegarek była dokładnie szesnasta trzydzieści. Ponownie zbiegłyśmy po schodach i czym prędzej wsiadłyśmy do samochodu. Droga minęła nam szubko bo zastanawiałyśmy się co powiedzą chłopaki jak nas zobaczą. Długo czekać nie musiałyśmy bo Bolo i Brandon stali obok nas kiedy wysiadałyśmy. Nic nie powiedzieli bo nie byli w stanie bo chyba odjęło im mowę, a  Sara i Kate rzuciły się swoim chłopakom na szyję na powitanie. Nie chciałam im przeszkadzać więc jedynie się uśmiechnęłam i poszłam szukać Jacoba
Schodząc na plażę spojrzał na zegarek Zbliża się godzina siedemnasta a na plaży jest tłu,  nie sądziłam że pójdzie nam tak dobrze. Chłopaki pływają na deskach dziewczyny przyglądają się im głośno rozmawiając wszyscy się śmieją i widać że całkiem dobrze się bawią . Jedyne zmartwienie jaki mi pozostało to to że nie widzę nigdzie Laury ani żadnej z jej koleżanek. Szłam właśnie w stronę Jacoba stojącego z kolegami kiedy jakaś rozpędzona dziewczyna biegnąca za moimi plecami zaczęła się za mną chować i robić ze mnie żywą tarcze  bo któryś chłopak ganiał ją z krabem w ręku, oboje się głośno śmiali. W pierwszej chwili nie skojarzyłam kto przede na stoi próbując się ukryć, ona też chyba nie zdawała sobie sprawy do kogo podbiegła. Dopiero kiedy zaczęłam się śmiać i chciałam sprawdzić kto ją goni doznałam szkocku to był Maco, a nieznana mi dziewczyna to Laura….
MACO
Czemu myślę tylko o niej? Ja jej wcale nie znam w mojej głowie jest tylko Laura. Nieziemsko piękna blondynka o zielonych oczach. Po prostu oszaleję jeżeli jej już nigdy nie zobaczę. Czasami zastanawiam się jak Jacob wytrzymał tyle lat bez Ness przecież można po prostu OSZALEĆ i to dosłownie. Zakochałem się w tej dziewczynie. Żeby jeszcze było mało moich zmartwieni, to Jack zaprosił mnie na tą imprezę „żebym oderwał myśli od Laury” ale jak zapomnieć o tym blondwłosym aniele, jak?
Może chociaż spróbuje, pójdę do chłopaków i pogapię się jak pływają, albo mam lepszy pomysł, upiję się do nieprzytomność. Nie wiem jak ale muszę zapomnieć choć na moment.
Idę brzegiem plaży i mam ochotę krzyknąć „Nie pomagacie!” patrząc na te wszystkie przytajające się pary. Jednak widzę wyjątek obok jednego z wielu zwalonych drzew stoją moi kumple i o dziwo bez swoich partnerek. Przyśpieszyłem nieco kroku i po chwili byłem już obok przyjaciół.
-Cześć chłopaki- zawołałem
-Siema stary-odpowiedzieli niemal chórem i rzucili mi piwo
-Co tam u ciebie?-zapytał Jack
-A jak sadzisz?- a miałem nadzieje…
-Sorry zapomniałem…-spuścił głowę
- Natomiast ja nie mogę zapomnieć…-mam tego dosyć-wiecie…a w sumie to nie chce mi się gadce, idę się przejść.- odwróciłem się i powolnym krokiem wróciłem na brzęk morza. Spacerowałem w zadłuż i w poprzek plaży nawet nie wiedząc po co to robię, ale czułem potrzebę przebywania w tym miejscu. Kiedy stwierdziłem że takie chodzenie niema sensu, po prostu usiadłem na piasku na środku plaży i wpatrywałem się w chryzmat. Nie wiem jak długo tak siedziałem, jednak miałem już iść kiedy ktoś obok mnie usiadł. Nie miałem nawet ochoty sprawdzać, kto to bo byłem pewien że to Ness przyszła mnie pocieszać. Jednak się pomyliłem bo usłyszałem nieznany mi do tej pory damski głos.
-Cześć- Odwróciłem głowę i mało nie oszalałem kiedy zobaczyłem najpiękniejsza istotę która stąpa po tej ziemi. Blondwłosy anioł siedzi obok mnie i na mnie patrzył lekko się uśmiechając, jak ona wspaniale się uśmiecha i te wesołe oczy po prostu…
-Hej tutaj ziemi…-pomachała mi ręka  przed oczami wyrywając mnie z transu
-Yyy…Cześć- odpowiedziałem
-Czemu się tak na mnie patrzysz?- no tak cały czas się na nią gapie, odwróciłem twarz ponownie na morze
-Sorki..-trochę się speszyłem. Natomiast ona cicho zachichotała, a ja poczułem takie przyjemne ciepło
-Jestem Laura, a ty?-wyciągnęła w moją stronę dłoń
-Nazywam się Maco- i uścisnąłem jej delikatna dłoń przy tym lekko się uśmiechając.
Na chwilę oboje zamilkliśmy jednak cały czas patrzyliśmy na siebie, ja podziwiałem jej urodę kiedy się odezwała.
-Ja cię chyba znam…ale nie wiem z kont…
-Ale ja wiem…pierwszy raz widzieliśmy się w tedy na klifie, było ognisko…a Jacob…-Czemu ja w ogóle to powiedziałem? zapuściłem głowę nieco speszony  bo nie wiedziałem jak zareaguje. Jedynie milczała wpatrując się w piasek jakby próbowała sobie wszystko przypomnieć i po chwili ponownie zabrała głos, nieśmiało powiedziała
-Pamiętam to ty wtedy mnie obroniłeś…prawda?-bałem się że zaraz z tond ucieknie jak jej przytaknę
-Tak…to ja-Jezu ja potrafię walczyć z wampirami i zmieniać się w olbrzymiego wilka, a boje się rozmowy z taka delikatna istotką jaką jest ta dziewczyna
-Chciałam ci podziękować i zarazem przeprosić że z pieprzyłam wam spotkanie. Nie wiem co mnie opętało w tedy…ty zresztą pewnie słyszałeś już nie jedną historie o mnie i mnie znasz i to raczej nie z tej dobrzej strony…wiesz jestem pewna że nie chcesz przebywać w towarzystwie takiej suki…ja już pójdę. Pa.- otworzyłem szeroko oczy i chciałem coś powiedzieć, ale ona zaczęła wstawać i prawie odchodziła. Nie wiedziałem co mam zrobić w tej sytuacji więc złapałem ją za rękę i lekko pociągnąłem.
-Nie przesadzaj każdemu się zdarza być…-nie wiedziałem jak to ująć, ale ona dokończyła za mnie
-Suką…-dokończyła i wyrwała dłoń z mojej ręki
-Nie to miałem na myśli, raczej zazdrosnym- w tamtym momencie miałem kompletną pustkę w głowie
-Więc uważasz że byłam po prostu zazdrosna?- nie wiedziałem jak zareagować ale zauważyłem delikatny uśmiech na jej ustach.
-działałaś pod wpływem impulsu-uśmiechnąłem się lekko aby trochę rozładować napięcie przez co ona zaczęła głośno się śmiać swoim perlistym głosem i ponownie usiadła obok mnie na piasku  
-Wiesz? Jesteś zdrowo pokręcony- spojrzała na mnie i zaczęliśmy rozmawiać
W sumie rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Przy niej czułem się tak dobrze i swobodnie. Po pewnym czasie zaczęliśmy się wygłupiać. Ona głośno się śmiała kiedy zacząłem ja łaskotać a potem zaczęła mnie dziać po klatce piersiowej. Udawałem że mnie to boli aby muc jej się odpłacić kolejną porcja łaskotek. Kiedy obok moich nóg pojawił się krab złapałem go i zacząłem ja straszyć, ta zerwała się z piasku i zaczęła uciekać głośno się śmiejąc. Goniłem ja przez pól plaży aż zobaczyłem że chowa się za jaką dziewczyna w sukience. Myślałem że to jedna z jej koleżanek jednak się myliłem bo jak nieznana mi dziewczyna odwróciła głowę prawie zamarłem bo uświadomiłem sobie że w moją stronę został posłany promienny uśmiech Ness. Nie wierzyłem własnym oczom Ness uśmiechnęła się najpierw do mnie a potem do Laury i coś szepnęła jej na ucho. Podszedłem do dziewczyn aby dowiedzieć się co się dzieje.
-Hej Ness… ładnie wyglądasz- musiałem od czegoś zacząć, przynajmniej j nie skłamałem.
-Dzięki…chyba was zostawię-posłała nam jeszcze jeden uśmiech i poszła w stronę Jacoba.
-Co ci powiedziała?-zapytałem kiedy odeszła na wystarczającą odległość. Dziewczyna spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami
-To było naprawdę dziwne, wyszeptała mi jedynie: Nie zepsuj tego... -zrobiłem wielkie oczy a ona zachichotała złapała mnie za rękę, pociągając w stronę wody




Hej
Oddaje w wasze ręce nowy „rozdział”, a raczej taka zapchajdziurę bo to pierwsza część imprezy w której prawie nic się nie dzieje, ale za to w następnej mam plan nieco…namieszać. Mam nadzieje że się wam podoba mimo że pisałam na szybko i jest…straszny. Jednak mój komputer jest zepsuty i napisałam to coś u cioci w ciągu 30-40 minut. Więc wybaczcie mi (jeśli jeszcze ktoś to czyta, a wątpię w to) i zapraszam do komentowania. Wszystkie komentarze mile widziane zarówno te pozytywne jak i negatywne.
Pozdrawiam i całuje

Alice